Mikel Santiago - „Zła droga”
Każdy
z nas marzy lub zdecydowana większość o tym, aby zamieszkać w spokojnym
miejscu. Do tego najlepiej urokliwym, mieć miłych i życzliwych sąsiadów.
Niestety czasami sielanka zamienia się w prawdziwy koszmar, a Ci których
uważaliśmy za naszych przyjaciół knują za naszymi plecami. Dzisiaj chciałabym
opowiedzieć o książce Mikela Santiago „Zła droga”. Gotowi?
„Wyobraźnia jest potężną siłą” / „Zła droga” Mikel Santiago, str.223/
Po
zdecydowanie dobrym debiucie autora jakim okazała się być „Ostatnia noc w Tremore Beach”
nie wahałam się długo, aby sięgnąć po kolejną książkę Mikela Santiago. Sam
autor jest postacią niezwykle barwną, ten pochodzący z kraju Basków pisarz w
czasach młodości grywał w zespołach rockowych, a później zajął się publikacją
opowiadań i nowel na swoim blogu, gdzie zdobył ogromną popularność. Jego
debiutancka powieść, wspomniana już „Ostatnia noc w Tremore Beach” odniosła
ogromny sukces zarówno wśród krytyki, jak i czytelników. Jak już napisałam,
sama dałam się ponieść fabule debiutu pisarza i do dziś wspominam ją z niemałym
strachem. Jaka okazała się „Zła droga”? Czy dorównała
poprzedniej książce?
Bert
Amandale jest sławnym autorem powieści, który wraz ze swoją rodziną chcąc
odpocząć pood londyńskiego zgiełku przeprowadza się do Prowansji. Wierzy, że
południe Francji sprawi, iż teraz życie jego rodziny zmieni się na lepsze. Do
tej samej okolicy przeprowadza się przyjaciel pisarza, gwiazda rocka – niejaki
Chucks Basil. Po pewnym czasie w okolicy dochodzi do dziwnych zdarzeń. Czy
całość jest tylko omamem Berta czy dzieje się naprawdę? Czy rzeczywiście
sielanka zamienia się w koszmar?
Jednego
Mikelowi Santiago nie można zarzucić, potrafi wciągnąć czytelnika w akcję od
pierwszej strony do ostatniej, nie przestając trzymać w napięciu. „Zła
droga” to niesamowicie skonstruowana powieść, która zakrawa na thriller
psychologiczny. Czytając drugą książkę autora nie trudno się zgubić w myślach
bohaterów, jednak nie przeszkadza to w odbiorze. Wszystko to dzieje się za
sprawą szybko toczącej się akcji, która niejednokrotnie robi niesamowite
zwroty. Muszę się przyznać, że bardzo ciężko było mi się oderwać od lektury.
Czytałam z przyspieszonym biciem serca, nieraz przecierając oczy ze zdumienia.
Intryga
goni intrygę, tak można powiedzieć o „Złej drodze”. Mikel Santiago swoją
nową książką udowodnił, że kryminalne tajemnice to jego specjalność. Choć
zagadka kryjąca się w „Złej drodze” daje się bardzo szybko rozwiązać to jednak
finał w pewien sposób zaskakuje. Muszę jednak z pewnym zawodem przyznać, że „Ostatnia
noc w Tremore Beach” była trochę lepsza, nie mogę jednak powiedzieć, że
„Zła
droga” mnie rozczarowała. Spodziewałam się po niej czegoś innego, ale
przyznać trzeba, że Mikel Santiago potrafi stworzyć fabułę, która przerazi i zaskoczy.
„Ostatnią
noc w Tremore Beach” (w tym wypadku lepsza) jak i „Złą drogę” łączy jeden
element, a mianowicie fakt, iż to co dzieje się w powieściach nie należy brać
umysłem i szukać racjonalnego wytłumaczenia, ale uwierzyć, bo to co się dzieje
nie zawsze brzmi prawdopodobnie.
Kończąc
śmiało mogę polecić „Złą drogę” tym, którzy szukają dobrego kryminału na letnie
(ale nie tylko) dni. Książka was nie rozczaruje, ale miło spędzicie z nią czas.
Prawie bym zapomniała, niektóre obrazy z powieści, dodatkowo podparte moją
wybujałą wyobraźnią przeniosły się do moich snów, sprawiając iż budziłam się z
niemałym lękiem. To chyba przemawia pozytywnie za tym, aby dać szansę nowej
książce Mikela Santiago.
Za
możliwość przeczytania bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
Komentarze
Prześlij komentarz
Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)