S. King jako R. Bachman - Ostatni bastion Barta Dawesa



Ostatni bastion Barta Dawesa to moja druga książka Stephena Kinga pisana pod pseudonimem Richard Bachman. O ile „Wielki marsz” mi się spodobał o tyle ta książka króla horroru napisana pod pseudonimem nie zbyt mi się podobała. Fabuła mnie męczyła, długo się rozwijała i tak naprawdę się nie rozwinęła. Odkąd kupiłam tą książkę czekałam, aż będę mogła ją przeczytać i się zawiodłam.
"Kiedy się protestuje przeciwko czemuś, to dlatego, że dzięki temu można coś zmienić"

Ostatni bastion Barta Dawesa opowiada historię około czterdziestoletniego mężczyzny Bartona George Dawesa, który w swoim życiu nie osiągnął tego, co sobie zaplanował. W momencie, gdy państwo pragnie odebrać mu ostatnią rzecz, która świadczyła o jego życiu – dom. Zaczyna planować walkę i nie chcę pozwolić, by odebrano mu to, na czym tak bardzo mu zależy. Stracił syna, stracił żonę, ale nie pozwoli by ktoś odebrał mu dom. Opowieść o człowieku zdesperowanym, który by ocalić resztkę normalnego  życia gotowy jest na wszystko.

"Piękno jest w oczach tego kto patrzy"

Książka nie jest najdłuższa, ale nie jest też książką na raz, bowiem jej treści trzeba przetrawić i przemyśleć. W szczególności zachowanie tytułowego bohatera, który początkowo wydaje się być człowiekiem, który po prostu oszalał, ale jego zachowanie ma uzasadnienie w tym co wydarzyło się w jego życiu. Nie była to może najlepsza książka Stephena Kinga, bądź co bądź, mimo że pisana pod pseudonimem Richard Bachman, to jednak książka Kinga, to jednak warta uwagi, aby zapoznać się z innym królem horroru, jednakże Ostatniego bastionu Barta Dawesa horrorem bym nie nazwała, była to dla mnie bardziej książka akcji/thriller trzymający w napięciu, ale z długo rozwijającą się fabułą. Zakończenie książki zupełnie mnie zaskoczyło spodziewałam się czegoś innego, ale jak zawsze King sprawił czytelnikowi niespodziankę, choć można było przewidzieć zakończenie po zachowaniu Dawesa. Parokrotnie czułam się naprawdę zaskoczona podczas lektury tej książki, co jest ogromnym plusem w jej stronę.

"no, ale tylko w książkach ludzie zawsze mówią odpowiednie rzeczy w odpowiednim czasie"

Język w tej książce był przystępny i łatwy w zrozumieniu, jak to u Kinga. Zastanawiam się czy była to odpowiednia książka na jesienne wieczory, ale wydaje mi się, że tak. Czytało się ją trochę ciężko momentami, ale przyjemnie. Patrząc całościowo Ostatni bastion Barta Dawesa nie wywarł na mnie piorunującego wrażenia, ale poświęcony na nią czas na pewno nie został zmarnowany.





Komentarze

Popularne posty