Gnaj do celu w PRLu


Czasami zwyczajnie nie ma się ochoty na oglądanie filmu, a pogoda za oknem nie sprzyja spacerom, a patrzeć się na siebie nie można. Szukając rozwiązania pokazuję dzisiaj grę planszową, i taki sposób spędzenia wspólnego czasu, który rozbawi, zintegruje i tak dalej.


Decyzję o zakupie gry planszowej powzięliśmy wspólnie z moim D., żeby urozmaić wspólne spędzenie czasu, bo „Heroes III” [komputerowa gra strategiczna dla będących nie w temacie] mówiąc szczerze po prostu się nam znudził, postanowiliśmy, więc zainwestować w coś nowego i planszowego. Długo szukaliśmy idealnej gry, aż w końcu natrafiliśmy na „Gnaj do celu w PRLu”. Kupiliśmy i czekaliśmy [na przesyłkę rzecz jasna]. Gra przyszła w Sylwestra, a więc dokładnie wtedy postanowiliśmy po raz pierwszy ją wypróbować.

Pierwsze wrażenie


Było ono moim osobistym doświadczeniem, gdyż odpakowałam grę w samotności, ale było ono bardzo pozytywne. Po pierwsze: plansza, przejrzysta, od razu wiadomo co gdzie. Po drugie rekwizyty: kopie rzeczywistych kartek na towary, które dosłownie służą jako rekwizyt to ciekawe umilenie gry, do tego dochodzi nam książeczka mieszkaniowa i pieniądze. Właśnie one były ostatecznym argumentem za kupnem tej gry, gdyż są to kopie (trochę mniejsze) rzeczywistych pieniędzy z czasów PRLu (a my dołożyliśmy tych prawdziwych, a co się będziemy J). Zasady gry są przejrzyste i łatwe: wygrywa ten, który jako pierwszy kupi samochód, czyli cel wielu rodzin w czasach Rzeczypospolitej Ludowej. Zapomniałam o kilku elementach, oprócz książeczki, otrzymujemy planszę na towary reglamentowane i owe produkty, które są jednak napisem na kartoniku z kolorem naszego pionka.

Zasady



Wspomniałam już wcześniej o zasadach, że są przejrzyste i jasne. Graczy maksymalnie może być czwórka, gdyż tyle mieszkań jest na planszy. Każdy z graczy ma prawo do posiadania 1 mieszkania (M2), które zajmuje dwa pola, każdy ma także prawo do zakupu jednego z czterech zakładów: Zegarmistrza, Fotografa, Fryzjera, Krawca. W razie wątpliwości łatwo można odszukać nurtujące nas zagadnienie w przygotowanej książce, gdyż jest ona w czytelny sposób przygotowana.

O samej fabule gry


Gnaj do celu w PRLu to gra przeznaczona od 2 - 4 graczy, w wieku od 8 lat. Jak sama nazwa wskazuje gnamy do celu w czasach komunistycznych. Jak wiadomo posiadanie samochodu w czasach peerelowskich było luksusem, na który nie każdy mógł sobie pozwolić. Gra wydaje się prosta, ale tak nie jest. Na samym początku każdy z czterech graczy otrzymuje taką samą kwotę (tj. 222950 zł), jednak nie musimy każdemu graczowi wydawać tych samych nominałów (a uwierzcie, że przy 4 graczach jest to niezwykle trudne), a także kartki na produkty reglamentowane, książeczkę mieszkaniową (w formie tablicy) i taką samą tablicę na produkty z kartek. Produkty takie jak mąkę, cukier, mięso możemy kupować od razu, nawet jeżeli nie posiadamy jeszcze mieszkania, jednak musimy stać w kolejkach (no, chyba, że posiadamy Znajomości lub jesteśmy Członkami PZPR), aby sprawdzić swoje miejsce w kolejce rzucamy kostką: 4, 5 lub 6 oczek oznacza, że mamy szczęście i jesteśmy na początku kolejki i możemy zakupić interesujący nas produkt, jeżeli zaś liczba oczek jest mniejsza musimy czekać do następnego rzutu kostką. Po zakupie jakiegoś produktu dostajemy kartonik z jego nazwą, który kładziemy na naszych tablicach, w kolorze naszego pionka Każdy z graczy musi posiadać mieszkanie, po jego zakupie otwierają się przed nami kolejne możliwości, czyli zakupy wyposażenie naszego przestronnego M2, czyli mebli, telewizora, radia, adaptera, lodówki, odkurzacza, pralki (Frani !). I tutaj podobnie kupować możemy, ale trzeba czekać w kolejce. Jakby gra było tylko takim sobie kupowaniem wszystkiego, aż będziemy mogli kupić nasz wymarzony samochód byłaby nudna, ale tak nie jest. 

Co czyni grę wyjątkową? Na graczy czekają dwa stosy kart z napisem: LOS, a można w nich znaleźć bardzo wiele, na przykład może nam się urodzić dziecko, które przynosi pewne korzyści, ale również przychodzi nam wtedy płacić więcej o 200 zł, po minięciu lub stanięciu na polu: Opłaty, gdzie uiszczamy czynsz za nasze mieszkanie, ale także możemy wygrać w Totolotka, czy zgubić kartki. Możemy także sobie dorobić zajmując się Chałupnictwem, czy otrzymać paczkę od wujka z Ameryki. Dostajemy także możliwość założenia jednego z czterech zakładów, o których wspomniałam już wcześniej. A żeby było jeszcze ciekawej bierzemy udział w strajku, czy wykonujemy czyn społeczny, czeka nas rozliczenie z Urzędem Skarbowym, no i oczywiście możemy być zatrzymani przez MO lub trafić do więzienia.  Do celu jakim jest samochód możemy dotrzeć uczciwie, czekając cierpliwie w sklepowych kolejkach, ale również możemy kombinować. W tym pomogą nam 3 wyjątkowe karty, jakimi są: Znajomości, które swoje kosztują (8000 zł), ale za to nie musimy stać w kolejkach, możemy kupować bez kartek i w specjalnym sklepie „Konsumy” i nie możemy być zatrzymani przez MO czy ORMO, szkopuł w tym, że tracimy je, kiedy trafimy do więzienia; może wstąpić do ORMO, co prawda możemy wtedy kupować w „Konsumach”, jednak wciąż musimy stać w kolejkach w innych sklepach, co ciekawe możemy zatrzymać innego gracza na polu ORMO na 1 kolejkę i zainkasować mandat w wysokości 1000 zł, tracimy legitymację ORMO wówczas, gdy trafimy do więzienia lub weźmiemy udział w strajku, ostatnia karta, która daje nam możliwości to Przynależność do partii, nie stoimy wtedy w kolejkach i cała reszta, choć nie tracimy tej karty po stanięciu na polu więzienia.

Na zakończenie już kilka słów


Gra się przyjemnie i szybko mija czas podczas rozgrywki. Przy mniejszej liczbie osób gra przebiega bardzo szybko, jednak, gdy tylko osób gra czwórka zarezerwować należy sobie więcej czasu. Nie można narzekać na schematyczność gry, gdyż LOS potrafi przynieść niesamowite czasem rzeczy. Podczas gry rzeczywiście możemy przenieść się w świat Rzeczypospolitej Ludowej, gdyż realność bywa przerażająca. Zdarzyło się podczas rozgrywki, że frustrował nas brak możliwości zakupu towaru, stanie po kilka ruchów kostką w sklepowej kolejce. Trzeba to powiedzieć, że „Gnaj do celu w PRLu” to przyjemność na długie godziny, a w taką zimową pogodę to już w ogóle. Testowaliśmy grę w sylwestra, gdzie zapewniła nam nie lada rozrywkę i urozmaiciła ten czas, graliśmy w nią w rodzinnym gronie i za każdym razem podoba nam się coraz bardziej. Tak nawiasem i na koniec mówiąc można się uzależnić.



Komentarze

Popularne posty