M. Gutowska - Adamczyk - Cukiernia pod Amorem: Hryciowie

Cukiernia pod Amorem: Hryciowie to już trzecia cześć opowieści o Cukierni pod Amorem w Gutowie, trzecia a zarazem też ostatnia. Cóż jak w poprzednich częściach akcja rozwijała się dwutorowo, tym razem były to lata 1939 - 1993 oraz rok 1995 (jak to już było w poprzednich dwóch częściach). W tej części bardziej do gustu przypadły mi opisy wydarzeń z roku 1995, ale o tym za chwilę.

"(...)po co udawać, że coś trwa, skoro dawno się skończyło?"
Akcja Cukierni pod Amorem: Hryciowie obejmowała głównie czasy II wojny światowej, ukazując jej kolejne etapy. Ukazany jest również rozwój wypadków, który spowodował, że pierścień znalazł się na palcu pewnej znalezionej pod ulicami Gutowa mumii. W książce ukazane są oblicza wojny z różnych perspektyw, każde tak samo przerażające. W części poświęconej 1995 roku, poznajemy dalsze losy rozwiązywania przez Igę, najmłodszą spośród Hryciów, zagadki związanej z mumią. Czy uda się jej ją rozwiązać? Odsyłam do książki.

"Zresztą czasem zagadka jest ciekawsza od rozwiązania."
Jak napisałam na początku krótkie opisy wydarzeń z 1995 roku, bardziej przypadły mi do gustu, aniżeli te z lat 1939 - 1993, choć nie mówię, że były gorsze. W tym bliższych nam (mi) latach pojawiało się więcej intryg i fabuła bardziej wciągała, jednakże w przypadku lat wojennych i powojennych wyjątkowo interesujące były fragmenty z życia Giny Weylen, które były dramatyczne i romantyczne zarazem.

"Każdy musi szukać szczęścia w sobie, inni ludzie, choćby nie wiem, jak się starali, nie są w stanie nam go dać."
Po pełnej lekturze wszystkich trzech części Cukierni pod Amorem mam swoje ulubione i mniej ulubione postacie, moją szczególną sympatię zdobył Paweł Cieślak, ale również Gina Weylen i Pawlak, a ze współczesności Iga Hryć. Jednakże patrząc całościowo na książkę trochę się zawiodłam, brakuje jej porządnego zakończenia (w przypadku trzeciego tomu), czegoś innego się spodziewałam, było mi żal, kiedy zobaczyłam, że książka już się skończyła i kiedy uświadomiłam sobie, że dalszego losu nie będzie. Czas poświęcony na Cukiernię pod Amorem nie był stracony, a rzekłabym, że nawet przyjemnie spędzony. Książka poprawiła mi humor, gdy po ciężkim dniu sięgałam po nią, aby odetchnąć. Po Cukierni pod Amorem spodziewałam się czegoś innego, a autorka całkowicie mnie zaskoczyła.


Komentarze

Popularne posty