360

Gatunek: Melodramat
Produkcja: Austria, Brazylia, Francja, Wielka Brytania
Premiera: 26 grudnia 2012 (Polska), 9 września 2011 (świat)
Reżyseria: Fernando Meirelles
Scenariusz: Peter Morgan
Na podstawie: Arthur Schnitzler Korowód (sztuka)

Na ten film wybrałam się wczoraj z mamą i siostrą do kina. Zdecydowałyśmy się na niego, gdyż nie mogłyśmy dojść do porozumienia na co pójść, ja nie chciałam na Skyfall, a moja siostra na Hobbita. Cieszę się, że wybrałam się na ten film do kina, bo tak pewnie bym go nie obejrzała.

360 to film, w którym przewija się kilka wątków w różnych zakątkach świata: we Bratysławie, skąd pochodzi piękna prostytutka "Blanka" (Lucia Siposová) i swoich klientów zdobywa w Wiedniu, jej pierwszym klientem ma być Micheal Daly (Jude Law) angielski biznesman, który jednak nie decyduje się zdradzić swojej żony Rose (Rachel Weisz), która podczas nieobecności męża w Londynie spotyka się z młodym brazilijczykiem Rui (Juliano Cazarré), który z kolei ma dziewczynę Laurę (Maria Flor), ale ona nie ma już siły być tą drugą, więc wraca do Brazyli, w samolocie spotyka mężczyznę z którym wdaje się w rozmowę (Anthony Hopkins), a na lotnisku w Denver poznaje Tylera (Ben Foster), który właśnie wyszedł z więzienia. Jest jeszcze w tym wszystkim Valentina (Dinara Drukarova), która mieszka ze swym mężem Sergiejem (Vladimir Vdovichenkov) w Paryżu, podkochuje się on w swoim szefie (Jamel Debbouze). Co wyniknie z tych wszystkich zakrętów i spotkań...dowiedziecie się z filmu.

360 byl filmem ciekawym i wartym obejrzenia, pokazującym jak jedna chwila może zmienić całe nasze przyszłe życie. Każdy z bohaterów czegoś szukał: szczęścia, miłości, akceptacji, zarobku i każdy z nich w końcu otrzymał to czego tak usilnie potrzebował. Wiem, że gdyby nie występujący w filmie aktorzy tacy jak: Rachel Weisz, Jude Law czy Anthony Hopkins pewnie nie wybrałam się na ten film.

W filmie bardzo spodobała mi się muzyka, która idealnie wpasowała się w ogólny nastrój filmu. W 360 pojawiało się wiele języków: słowacki, rosyjski, angielski, francuski, podobało mi się to, że nie ma sztuczności, że wszyscy mówią po angielsku. Nie jest to film prosty i typowa komedia romantyczna, nad tym filmem warto się zatrzymać, choć wydawał się być produkcją z której niewiele można wyjąć, jednak arcydzieło, czy film na który ma kłaść wszystkich na kolana to nie jest to jednak warto go obejrzeć, choć nie powinno oczekiwać od niego zbyt wiele. Dobra jest tutaj obsada, o której już wspomniałam. Oceniłam ten film na 7/10, bo wydaje mi się, że na tą ocenę zasługuję najbardziej.

Komentarze

Popularne posty