Uncanny X-men: Mroczna Phoenix


Nie tylko książki, ale i komiksy czytam i właśnie dzięki uprzejmości mojego kolegi, mogłam przeczytać komiks wydany w ramach serii Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, która aktualnie pojawia się w kioskach. Ja posiadam jeden numer tej kolekcji, o czym  nadmieniłam w poście Komiksy. Przechodzę jednak do swoich wrażeń po lekturze Uncanny X-men: Mroczna Phoenix.



X-men to moja ulubiona grupa superbohaterów, to właśnie z powodu tych postaci zakochałam się w Marvelu, a co za tym poszło w komiksach. Album, który miałam okazję przeczytać zawierał  8 numerów(#129 - 137) serii komiksów: Uncanny X-men, które opowiadały historię Jean Grey, która po uratowaniu wszechświata zdobyła moce Phoenixa (ang. Feniks), które dla młodej mutantki była mocą silną i destrukcyjną. Jean Grey została wprowadzona w świat iluzji przez niejakiego Mastermida, który doprowadził, że stała się ona Czarną Królową elitarnej grupy Hellfire Club, a tym samym stała się Mrocznym Phoenix (Feniksem). Aniołem śmierci, siłą niszczącą. Jej przyjaciele z X-men, muszą stawić czoła kobiecie, którą kochają i uratować ją przed samą sobą.

Ostatni komiks, który czytałam z takim zapartym tchem i przewracałam kartki z wypiekami na twarzy i byłam ciekawa co będzie dalej byli Watchmen: Strażnicy, a było to dosyć dawno. Pomimo tego, że historię Czarnego, Mrocznego Phoenixa znałam i wiedziałam jak się kończy czytało mi się ją naprawdę niesamowicie dobrze. Oczywiście komiks to nie lektura dla każdego, komiksy trzeba lubić, by je docenić. Na lekturę Uncanny X-men: Mroczna Phoenix spędziłam praktycznie cały dzień, ale nie żałuję poświęconego czasu, ba, uważam nawet, że była to idealna lektura na odpoczynek od codzienności. Komiksy czytam bardzo rzadko, bo niestety nie mam do nich dostępu, co prawda wychodzi teraz seria Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, ale niestety nie mam funduszy, by je sobie kupić, posiadam wyłącznie numer pierwszy. Ten numer, już szósty pożyczył mi kolega.

Czytając komiks, trzeba skupić maksymalnie swoje receptory wzrokowe, bo czasami okienka są małe, bez tekstu, a zawierają szczegóły, które pomogą zrozumieć akcję. Nie można pominąć okienka, nawet jeśli nie ma w nich tekstu. Można by pomyśleć, że w takich komiksach jak właśnie X-men jest tylko brutalność, walki itp., ale jest tu również miejsce na miłość ponad wszystko, która potrafi czynić cuda:
Osobiście nie lubię pary Jean Grey - Scott Summers, ale Jean to moja ulubiona bohaterka, a Cyklop po prostu od samego początku mnie drażni, ale ta scena tak bardzo mi się podobała, że postanowiłam ją tu umieścić. Cóż, przyznać trzeba, że po przeczytaniu tego komiksu mam chrapkę na inne, może to właśnie szansa dla Spidermana (jedynego numeru WKKM, który kupiłam). Dla mnie komiks to dobra alternatywa, gdy chce coś przeczytać, a nie mam siły na książkę.

Jak można zauważyć zmienił się wygląd bloga. Burgund i czerwień nieco już mi się znudziły, postawiałam, więc na zieleń i żółć. Jak długo tu zostanie się okaże, ale aktualnie podoba mi się niezwykle.

Komentarze

Popularne posty