M. Nurowska - Dwie miłości


W zaledwie tydzień od skończenia drugiego tomu trylogii lwowskiej sięgnęłam po trzeci i zarazem ostatni tom. Byłam bardzo ciekawa, co też Maria Nurowska wymyśliła dla swoich czytelników w Dwóch miłościach. Moja ciekawość, a zarazem wyobraźnia została tak rozbudzona, że w nocy po skończeniu Powrotu do Lwowa śnił mi się dalszy ciąg historii Elizabeth i Andrew. Jednak to co dostałam w trzeciej części mną wstrząsnęło, miałam ochotę porzucić książkę gdzieś na początku i do niej nie wrócić, a byłby to srogi błąd.


Dwie miłości skupiają się bardziej na Andrew, który pragnie odszukać Elizabeth, która nie wróciła ze swojej wyprawy za Donieck, gdzie szukała swojego męża. We Lwowie zjawia się również matka Elizabeth – Julia, której przyjazd na Ukrainę odmienił życie. Przez przypadek Andrew dowiaduje się, że w tajnych więzieniach w strefie Czarnobyla znajduje się pewien więzień. Mecenas Sanicki na wzgląd na swoją miłość do Elizabeth i jej oddanie w sprawie odnalezienia męża chce to sprawdzić. Nie będę zdradzała niczego więcej, nie powiem, czy odnalazł się Jeffrey Connery, ani gdzie podziała się Elizabeth.

"Odległość dla miłości jest jak wiatr dla ognia. Małe gasi, wielkie wznieca"/str.142/

Po pierwszych kilkunastu stronach miałam przekonanie, że ta cześć nie będzie tak udana jak dwie poprzednie, jednak już paręnaście stron później byłam innego zdania. Książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że z niedowierzaniem i momentami ze łzami w oczach czytałam to co zaoferowała nam Maria Nurowska. Dwie miłości parokrotnie mnie zaskoczyły, nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Książka mną wstrząsnęła i naprawdę dostałam coś czego się nie spodziewałam.

Nie przypuszczałam, że trzecia cześć trylogii lwowskiej mnie jeszcze czymś zaskoczy, a jednak się pomyliłam. Maria Nurowska zaoferowała taką dawkę emocji i napięć jakiej nie zdołałam znaleźć w dwóch poprzednich częściach. W Dwóch miłościach znalazło się wszystko: tragedia, napięcie, tęsknota, miłość oraz namiętność, a wszystko to przekazane w subtelny, ale wyraźny sposób.


Bez zawahania polecam tę książkę, jak zresztą całą trylogię na jesienny wieczór z kubkiem gorącego napoju pod kocykiem, ale też nie tylko. Przy Dwóch miłościach jak i dwóch poprzednich częściach nie można narzekać na nudę. Maria Nurowska w doskonały sposób prezentuje bohaterów, ich rozterki i czytając jej książki każdy znajdzie coś dla siebie, a sami bohaterowie wydają się naszym sercom i myślą bardzo bliscy.

Komentarze

Prześlij komentarz

Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)

Popularne posty