Richard Preston - Strefa skażenia


Ebola to choroba, która budzi grozę, która mogłabym być doskonałą bronią biologiczną. Choroba z której ciężko walczyć, która rozprzestrzenia się w gigantycznym tempie i która potrafi się mutować. Obecnie trwa jedna z najgorszych epidemii eboli w Afryce. Ta wykryta w 1976 roku choroba zbiera ogromne żniwo z każdym swoim pojawieniem.  A to co robi z ludzkim organizmem budzi grozę, nie ma narządów, wszystko się niszczeje, zmienia się w galaretę. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o książce, która po krótce tłumaczy, czym jest ebola i jak może być niebezpieczna – „Strefie skażenia” Richarda Prestona.


źródło
Odkąd media zaczęły donosić o epidemii eboli w Afryce, a także później przypadku mężczyzny, który przybył z tą chorobą do USA, zaczęłam dowiadywać się co nie co na temat tego niebezpiecznego wirusa. Kiedy pojawiła się okazja przeczytania książki na jej temat nie zawahałam się. Ta popularno naukowa powieść ma zwykłemu człowiekowi nakreślić czym jest ebola, a także spokrewniony z nią marburg i jak niebezpieczna może być to choroba. Moje oczekiwania wobec "Strefy skażenia" były dosyć wysokie, gdyż temat ludzkiego zdrowia niezwykle mnie interesuje.

Książka rozpoczyna się w grocie Kitum, gdzie pewien mężczyzna przebywa i następnie ulega zakażeniu wirusem zwanym marburg (to kuzyn eboli, o mniejszej śmiertelności), a w końcu umiera w szpitalu w Nairobi. Jego śmierć poprzedził krwotok ze wszystkich otworów ciała. Później poznajemy specjalistów, ludzi, którzy z ebolą i marburgiem stają "oko w oko", aż w końcu dowiadujemy się nieco na temat pierwszej epidemii eboli. Szczerze mówiąc, niektóre fragmenty, a szczególnie o kobietach zarażonych ebolą, a będących w ciąży mnie obrzydzały i wzbudzały strach. Większa część działa się w małpiarni w Reston, gdzie amerykańska armia walczyła z epidemią eboli wśród małp.

Dowiedziałam się na temat eboli kilku rzeczy ze „Strefy skażenia”, ale sama ocena tej książki sprawia mi duży kłopot. Pod względem fabularnym książka była ciekawa i czytało się ją dobrze, choć momentami przewracało mi w żołądku zjedzony wcześniej posiłek. Książkę czytałam z napięciem i przerażeniem na twarzy. Język autora, także był bez zarzutu, bo prowadził wątki chronologicznie i zrozumiale dla czytelnika. Jeżeli zaś chcemy ocenić tę książkę od strony medycznej, a przyznam szczerze, że liczyłam właśnie bardziej na stronę medyczną całego wirusa to można się trochę zawieść.  Podsumowując jest dobrze napisana książka faktu, która łączy w sobie elementy thrilleru medycznego, ale z przewagą tego drugiego, co jednak nie wpływa negatywnie na odbiór książki. Ja osobiście się nie zawiodłam, bo Richard Preston ukazał grozę eboli i tego do czego jest zdolna, kiedy styka się z żywym organizmem, a to przerażające.

Z tyłu książki możemy przeczytać zdanie Stephena Kinga: „Jedna z najstraszniejszym rzeczy, jakie miałem okazję przeczytać.”, muszę powiedzieć, że po części zgadzam się z tym stwierdzeniem, gdyż nie wyobrażam sobie eboli jako bomby biologicznej, czy też co bardziej możliwe, że owy wirus jest w stanie przenieść się na inne kontynenty i tam zbierać żniwo, jak znany wszystkim HIV. Już na zakończenie pragnę powiedzieć, że jeżeli thriller medyczny to wasz gatunek, a nie oczekujecie od tej książki nie wiadomo jakich informacji medycznych to „Strefa skażenia” może wam się spodobać.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.


Komentarze

Popularne posty