Steve Johnson - Małe wielkie odkrycia
Wynalazki. Bez wielu z nich nie
wyobrażamy sobie naszego codziennego życia. Tak naprawdę czy zastanawiałeś się
kiedyś jak jedno odkrycie wpłynęło na następne? W historii musi występować cykl
przyczynowo - skutkowy, z wynalazkami jest podobnie, a jak to było z niektórymi
dowiecie się z książki „Małe wielkie odkrycia”.
Jestem użytkownikiem wielu
wynalazków bez których moje życie nie byłoby takie jak jest teraz. Dlatego też
z chęcią postanowiłam sięgnąć po „Małe wielkie odkrycia”. Trzeba
przyznać, że książka bardzo mnie nurtowała i z ogromną ciekawością po nią
sięgałam. Co mogę jednak powiedzieć o tej publikacji?
Rozdziały zostały podzielone na
sześć rozdziałów, które nie wskazują na to z jakimi wynalazkami możemy mieć do
czynienia, co tylko i wyłącznie zmaga nasze zainteresowana pozycją Stevena
Johnsona. A są to rozdziały takie jak: Szkło, Zimno, Dźwięk, Czystość, Czas,
Światło. Interesujący jest także wstęp w jaki książka została
opatrzona, który pozwala nam rzucić na odkrycia nieco inne światło, zaś na
zakończenie autor zafundował nam niespodziewaną opowieść, która zainteresuje
niejednego.
Czas spędzony na „Małe
wielkie odkrycia” to na pewno nie jest czas zmarnowany, gdyż można
dowiedzieć się z tej niegrubej książki wielu niespodziewanych faktów, zauważyć
ciągi przyczynowo – skutkowego, których byśmy nie przypuszczali albo
przynajmniej ja nigdy wcześniej nie zdołałam połączyć. Całość czytało się
niezwykle przyjemnie i osobiście żałuję, że miałam tak niewiele czasu na
lekturę. Książka nie jest napisana skomplikowanym językiem i świetnie sprawdzi
się także dla nieco starszych dzieci. Wszystkie zawarte w „Małych wielkich odkryciach” historie
(bo chyba możemy tak o nich mówić) opatrzone są zdjęciami, które tylko i
wyłącznie nadają atrakcyjności całej książce.
Zmierzając ku końcowi tej
recenzji chciałabym powiedzieć Wam, że prezentowana dzisiaj książka może i nie
trafi w gusta każdego, ale na pewno jest to pozycja z której dowiedzieć się
można dowiedzieć kilku ciekawostek z dziedziny technologii. „Małe
wielkie odkrycia” to lektura dla małych i dużych, bo oboje znajdą tu to
„coś”. Tak mówiąc w skrócie to jest zgrabnie podana historia rozwoju
technologicznego człowieka. Pewnych faktów tu może i zabrakło, ale nie wymagajmy
od takiej małej gabarytowo książki zbyt wielu. Śmiało polecam i życzę
przyjemnej lektury.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
Komentarze
Prześlij komentarz
Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)