Mikel Santiago - Ostatnia Noc w Tremore Beach


Groza, strach… wszyscy znamy te uczucia. Nikt z nas ich nie lubi. Przeczucia… zdarza się nam tak, że nie potrafimy wyzbyć się myśli, że wydarzy się coś złego. Książkę, o której chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć promowano słowami, iż jej autor jest hiszpańskim Stephenem Kingem. Opis z początku wskazał mi podobieństwo do „Ręki mistrza”, powieści, którą bardzo lubię i bałam się, że Mikel Santiago w swojej „Ostatniej nocy w Tremore Beach” powielił znany mi schemat powieści… jak było?


„Ostatnia noc w Tremore Beach” to druga powieść hiszpańskiego pisarza, który swoją przygodę z pisaniem zaczynał od krótkich opowiadań na blogu. Mikel Santiago jest podróżnikiem i programistą, ponadto gra na gitarze. Jak napisałam we wstępie obawiałam się tego, co mogę dostać na kartach tej powieści, ale z drugiej strony byłam bardzo zaintrygowana. Jakie są w takim razie moje wrażenia, po lekturze „Ostatniej nocy w Tremore Beach” ?

Peter Harper jest kompozytorem, uznanym w Europie. Po rozwodzie jego świat całkowicie się zawala, aby wrócić do dawnej formy, postanawia wynająć dom na wybrzeżu Tremore Beach. Pewnego dnia nad miasteczkiem zbiera się potężna burza, tej samej nocy Pete’a razi piorun. Skutkiem porażenia oprócz widocznych poparzeń, czy bólów głowy Peter zaczyna miewać przerażające wizje. Jak owe wizje będą miały się do rzeczywistości?

Czytając „Ostatnią noc w Tremore Beach” szybko przekonałam się, że moje obawy były nieuzasadnione. Od książki nie mogłam się oderwać i naprawdę przerażały mnie wizje głównego bohatera, którego polubiłam już od pierwszych stron. Zapałałam do Petera sympatią z niewyjaśnionego dla mnie powodu. Szybko zorientowałam się, iż jedyne co łączy, ów dwie powieści to fakt, iż akcje obu dzieją się na wybrzeżu i to byłoby chyba na tyle. Mikel Santiago stworzył powieść, która od pierwszych już stron wciągała i intrygowała, a akcja budowana była w coraz większym napięciu. Nie wiedziałam, jak potoczą się losy Petera i pozostałych bohaterów, a sam finał zaskoczył mnie do reszty. A takie zabiegi w powieściach lubię najbardziej.

„Ostatnia noc w Tremore Beach” jest książką, która wpisuje się w zbiór moich ulubionych.  Mikel Santiago stworzył thriller, który jeszcze długo będzie wędrował po moich myślach. Bałam się w trakcie czytania tej powieści, czasem się uśmiechnęłam, ale najczęściej byłam zaintrygowana. Czasami miałam wrażenie, że książka czyta się sama, a ja tylko mam za zadanie przekładać kartki. Ogromne było moje zdziwienie, kiedy przed drugą w nocy w ręku pozostała mi ostatnia kartka.

Zmierzając ku końcowi muszę powiedzieć, że pomimo obaw co do tej książki, autor sprawił, że jestem nią oczarowana. Choć w przypadku „Ostatniej nocy w Tremore Beach” to niezbyt dobre słowo. To bardzo dobry thriller, który trzyma w napięciu od początku do samego końca, a przede wszystkim to wciągająca książka od pierwszych stron.


Za możliwość przeczytania dziękuję bardzo serdecznie Wydawnictwu Czarna Owca.

Komentarze

Popularne posty