Magdalena Knedler - Dziewczyna z daleka
Przeszłość może być bardziej
zaskakująca, niż zawsze nam się wydawało. Czasami otwieranie starych rozdziałów
życia może przynieść ból, a czasem też ukojenie. Podróże w przeszłość potrafią
wiele zmienić, a te rodzinne historie, których nigdy wcześniej nie znaliśmy
potrafią zmienić nasze życie i nasz sposób patrzenia na świat. Trochę mi
szkoda, że ja nie mogę zapytać mojej babci o historie z jej dzieciństwa i
czasów wojny, Wam tymczasem chciałabym opowiedzieć o książce Magdaleny Knedler „Dziewczyna
z daleka”.
Z twórczością pani Magdaleny zetknęłam
się przed rokiem, kiedy miałam okazję przeczytać „Windę”, książkę tajemniczą, intrygującą
i inną, ale jakże ciekawą. Bardzo spodobał mi się sposób pisania przez autorkę.
Wiedziałam, że będzie dla mnie kwestią czasu sięgnięcie po inne książki pani
Knedler. Zupełnie przypadkowo wybór padł na najnowszą książkę spod pióra
autorki, czyli właśnie „Dziewczynę z daleka”. Od drugiego
spotkania z autorem niejednokrotnie oczekujemy, że się nie zawiedziemy, że
sięgniemy jeszcze po kolejną książkę.
Historia rozpoczyna się w
momencie, kiedy pod domem sędziwej Nataszy Silsterwitz pojawia się tajemniczy
nieznajomy, w dodatku Anglik. Artur Adams, bo takie imię nosi ów gość, który
niespodziewania zjawia się w „domu” Nataszy przywozi ze sobą kopertę ze
zdjęciami i przedmiot, który w rękach młodzieńca dla Nataszy jest duży szokiem.
Jakie tajemnice przywozi ze sobą Artur? Co wydarzyło się w przeszłości w
młodości kobiety?
Choć od przeczytania przez mnie „Dziewczyny
z daleka” minął prawie tydzień, to dopiero teraz zdołałam wykrzesać
kilka słów na temat tejże powieści. Musiałam ochłonąć, poukładać sobie wszystko
w głowie, bowiem Magdalena Knedler stworzyła opowieść, która wzruszała,
momentami mocno bulwersowała, ale przede wszystkim mocno zaskakiwała. A zakończenie
całkowicie zbiło mnie z tropu. Od pierwszego zdania wciągnęłam się w wydarzenia
„Dziewczyny
z daleka”, coraz bardziej nie wierząc w to co czytam. Natasza, choć
zgorzkniała i budząca ogólną niechęć reszty bohaterów, jest taką postacią,
którą można nawet po dłuższym czasie polubić. Magdalena Knedler wykreowała
bowiem swoich bohaterów w taki sposób, że odnosi się wrażenie, że za moment
możemy spotkać ich za rogiem.
„Dziewczyna z daleka” to
niezwykle poruszająca powieść, która ukazuje nam różne oblicza miłości i
nienawiści, zbrodni i zemście. To nie jest książka ze światem podzielonym na
czarne i biale, dobre i złe, tutaj wszystko ze sobą się miesza, tworząc słodko –
gorzki obraz. To powieść, która zostaje w naszej pamięci, która pokazuje do
czego jesteśmy zdolni, kiedy kierują nami silne emocje. „Dziewczyna z daleka” to
także książka pokazująca obraz nas samych, jak często wydarzenia z przeszłości
odbijają się piętnem na dalsze życie.
Lekturę „Dziewczyny z daleka” będę
wspominała naprawdę długi czas, bowiem książka wywarła na mnie piorunujące
wrażenie. Z całą pewnością sięgnę jeszcze po inne powieści spod pióra pani
Magdaleny. A „Dziewczynę z daleka” serdecznie Wam polecam, na te prawie
wiosenne wieczory.
Komentarze
Prześlij komentarz
Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)