Kathryn Ormsbee - „Milion odsłon Tash” [PRZEDPREMIEROWO]
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA: PREMIERA 17.08.2017r.
Sława,
popularność. Zdobyć je można w różny sposób, w krótkim czasie, bądź budowaną
latami. Internet sprzyja zdobywaniu popularności, dziś sława mierzona jest w
liczbie lajków i obserwujących. Książka o której dzisiaj chcę trochę powiedzieć
to opowieść o zwykłej dziewczynie, która nagle stała się popularna, przed Wami „Milion
odsłon Tash” Kathryn Ormsbee.
Nie
czytałam książek takich jak „Fangril” czy „Girl online”, jakoś
omijałam te książki o internetowej sławie. Powieść Kathryn Ormsbee jednak mocno
mnie zaintrygowała, stąd też postanowiłam sięgnąć po „Milion odsłon Tash”.
Spodziewałam się lekkiej i przyjemnej lektury, a co otrzymałam? O tym zaraz się
dowiecie. Zanim jednak opowiem o moich wrażeniach z lektury trochę słów o
autorce, która wydaje się być niezwykle barwną postacią. Wchodząc na jej stronę
internetową już się uśmiechamy (keormsbee.com), Kathryn Ormsbee mówi o sobie,
że jest dziewczyną, która pisze historie o magicznych światach i nastolatkach,
a inspiruje się serialami internetowymi zainspirowanych twórczością Tołstoja, a
także uwielbia ubrania z lat 60., muzykę z lat 70., filmy z lat 80., a sama
urodziła się w latach 90.
Tash
Zelenka wraz z przyjaciółmi realizuje serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”,
który luźno opiera się na „Annie Kareninie” Lwa Tołstoja.
Pewnego dnia liczba oglądających i obserwujących kanał drastycznie idzie w
górę. Jak ta nagła popularność wpłynie na Tash i jej przyjaciół?
Bałam
się, że „Milion odsłon Tash” mnie zawiedzie, że mocno odczuję fakt, iż
to pozycja kierowana do młodzieży, a ja już te lata mam dawno za sobą. Nic
bardziej mylnego. Kathryn Ormsbee w swojej powieści oprócz wątku nagłej popularności
poruszyła także inne, takie jak m.in. zmaganie z chorobą, czy relacje rodzinne.
Książka nie jest nudna, cały czas dowiadujemy się czegoś nowego o bohaterach, a
czyta się ją lekko i szybko. To świetna pozycja na upalne dni, ale nie tylko. Z
Tash i jej przyjaciółmi łatwo się utożsamić (choć ja nie należę do osób, które
gonią za lajkami), gdyż wielu nastolatków dąży do popularności, czy to na YouTube,
czy na Instagramie. Kathryn Ormsbee w swojej książce ukazała cenę popularności,
a także to jak wpływa ona na relacje pomiędzy nami a przyjaciółmi.
Nie
spodziewałam się po „Milion odsłon Tash” tego co otrzymałam na jej kartach. Choć
wykraczam już poza wiek, dla którego kierowana jest ta książka, mimo wszystko
czytało mi się ją niezwykle przyjemnie. To naprawdę dobra pozycja na
odsapnięcie od codziennych obowiązków, jest lekka i nie wymagająca. Co
najważniejsze bohaterowie nie są płytcy, ale każdego z nich wyraża coś innego,
co różnorodni, a co za tym idzie sama fabuła także taka nie jest. Z ogromną
przyjemnością przeczytałabym kontynuację „Milion odsłon Tash”, gdyż ciekawa
jestem dalszych losów Tash i jej przyjaciół, a także przyszłości kanału
bohaterki.
Z
czystym sumieniem polecam książkę Kathryn Ormsbee nie tylko młodzieży, ale
także tym, którzy szukają ciekawej i lekkiej lektury na wakacyjne wyjazdy. „Milion
odsłon Tash” można polubić za jej nieprzewidywalność i sposób snucia
akcji. Z przyjemnością kiedyś powrócę do tej powieści.
Za możliwość przeczytania dziękuję
Wydawnictwu Otwarte/Moondrive
Komentarze
Prześlij komentarz
Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)