Malin Persson Giolito - „Ruchome piaski”.
Gdzie
leży granica pomiędzy obroną własną, a zabójstwem z premedytacją? Do czego mogą
doprowadzić problemy młodzieży? Do czego zdolni są młodzi ludzie? Dzisiaj
chciałabym opowiedzieć kilka słów na temat książki autorstwa Malin Persson
Giolito pod tytułem „Ruchome piaski”.
Na
okładce książki czytamy, iż jest to powieść wciągająca i brutalnie szczera
oraz, że zapada w pamięci na długo po ogłoszeniu wyroku. Czy rzeczywiście tak
było? O tym dowiecie się trochę później. Z twórczością Malin Persson Giolito
zetknęłam się po raz pierwszy, co ciekawe autorka prowadziła praktykę adwokacką
oraz pracowała w Komisji Europejskiej w Brukseli. Jej ostatnia książka „Ruchome
piaski” mocno mnie zaintrygowała, jednak czy sprostała moim
oczekiwaniom?
Maja
jako jedna z dwóch osób ocalała ze strzelaniny, do której doszło w liceum w
Djursholmie. Pytanie, czy Maja rzeczywiście szczęśliwie ocalała z tragedii, czy
też winna była rozgranemu dramatowi? Jaka jest prawda? Maja spędziła prawie rok
w więziennym areszcie, na Sali sądowej może opowiedzieć swoją wersję wydarzeń.
Oczekiwania
wobec lektury kontra rzeczywistość mocno się u mnie tym razem rozbiegły. Nie
potrafiłam się wciągnąć w „Ruchome piaski”, choć cała sprawa
intrygowała. Czekałam na finał. Ba! Byłam bardzo ciekawa jaki zapadnie wyrok,
ale lektura bardzo mnie męczyła. Nie wciągnęłam się, momentami męczyłam się w
trakcie czytania, ale dzielnie brnęłam do końca. Właściwie ostatnie 100 stron
mnie wciągnęło i czytałam ją z zapartym tchem, stąd też nie do końca jednak
uważam, że „Ruchome piaski” to lektura kiepska, dla mnie zabrakło tego
czegoś. Niesamowicie interesująca okazała się być relacja pomiędzy Mają a
Sebastianem, okoliczności w jakich doszło do tragedii. Pomysł jaki autorka
miała na tę powieść także nie należy do banalnych, bowiem całą historię
poznajemy już „po fakcie”, kiedy główna bohaterka jest sądzona za swój czyn. W
trakcie jej wspomnień w areszcie, czy zeznań na rozprawie poznajemy przyczyny
strzelaniny za którą jest sądzona oraz jej relacje z bliskimi.
„Ruchome
piaski” to niezwykle trudna do
oceny powieść. Z jednej strony niezwykle ciekawa historia młodej dziewczyny,
która zastanawia i wciąga jak ruchome piaski, z drugiej na to wciągnięcie
trzeba trochę poczekać, co może nieco znudzić niejednego czytelnika. Z okładki dowiadujemy
się również, że to najlepsza powieść kryminalna 2016 roku w Szwecji. Czy
zasługuję na to miano? Powtórzę po raz kolejny, że mam co do niej mieszane
uczucia. Po zakończeniu bywałam rozczarowana, że to już koniec, choć początkowo
nic tego nie zapowiadało. Dawno nie czytałam książki, która wzbudziłaby u mnie
tyle skrajnych emocji.
Podsumowując
„Ruchome
piaski” to niezwykle ciekawa historia, która wciąga nas powoli (jak
tytułowe ruchome piaski – jakoś nie mogę się wyzbyć tego porównania). Jeżeli szukamy
nieco inaczej podanego kryminału, który nas zaskoczy to powieść pani Giolito
świetnie sprawdzi się w tej roli. Mnie osobiście bardzo ciężko jest ją
jednostronnie ocenić, nie spełniła moich oczekiwań i trochę się zawiodłam w
trakcie czytania. Niemniej jednak, uważam że warto zainteresować się tym
tytułem.
Za udostępnienie egzemplarz książki i
możliwość przeczytania bardzo dziękuję
Wydawnictwu Czarna Owca
Hm, kompletnie o tej książce nie słyszałam i trochę waham się, czy jest aby dla mnie. Niestety, coraz rzadziej trafiam na dobre thrillery i kryminały - wszędzie ten sam wzorzec, te same stereotypowe postacie, te same banalne historie. ALE zaskoczyła mnie ostatnio "Księga luster". Bo naprawdę jest inna - i w sposobie opowiadania historii, i w kreowaniu postaci, i nawet w samej historii tak naprawdę. Więc jakbyś miała chwilę i wpadałaby Ci w ręce, to myślę, że warto.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać jakieś pół roku temu, nie mogę się jakoś wkręcić w tą historię, ale na pewno do niej wrócę :)
UsuńJa na pewno bedę poszukiwała tej książki w empikach. Zachęciła mnie do tego twoja recenzja.
OdpowiedzUsuń