Grimm: La Llorona

Źródło: filmweb.pl
Grimm oglądam od roku, jest to mój ulubiony serial i jedyny, który oglądam na bieżąco.

Dziewiąty odcinek sezonu drugiego serialu Grimm, był odcinkiem specjalnym, z okazji Halloween (ja swoją notkę na temat tego właśnie dnia postaram się opublikować 31 października). Już przy poprzednim odcinku pojawiła się zapowiedź tego specjalnego odcinka i zapowiadał się on naprawdę dobrze. Również na fanpage'u facebookowym pojawiały się liczne zdjęcia i zwiastuny dziewiątego odcinka serialu.

La Llorona to po polsku płaczka, jest to kobieta, która w dzień Halloween porywa trójkę dzieci, dwóch chłopców i jedną dziewczynkę, aby odzyskać z powrotem utopione przez siebie swoje dzieci. Historia również zapowiadała, że to będzie dobry i interesujący odcinek, a jednak bardzo się zawiodłam. Dla mnie nie był on, ani trochę straszny, a miał to być straszniejszy odcinek niż zwykle. Były w tym odcinku momenty dobre, ale najlepszym odcinkiem bym go nie nazwała, a tym bardziej odcinkiem mrożącym krew w żyłach. Na pewno był to odcinek nietypowy, gdyż nie mieliśmy w nim do czynienia z osobami żywymi, a z duchami.

Źródło: facebook.com/NBCGrimm?fref=ts

Jak wspomniałam na początki bardzo lubię serial Grimm, a sezon drugi jest o niebo lepszy, niż sezon pierwszy. Dla wszystkich wytrwałych czasem nudnymi odcinkami nagroda czeka w drugim sezonie, ale dla mnie odcinek dziewiąty, który miał być odcinkiem mrożącym krew w żyłach okazał się przynajmniej dla mnie podobny  do  nieciekawych zrobionych na siłę odcinków sezonu pierwszego, choć przyznać należy, że znalazło się w nim parę dobrych momentów. Dobrym na pewno było to zetknięcie się dwóch światów irracjonalności i racjonalności, które w tym serialu pojawia się dość często, ale właśnie w odcinku dziewiątym te spięcia pomiędzy tymi dwoma światami było najbardziej uwidocznione. Odcinek dobry, lecz nie zasługujący na miano najlepszego, ale też nie najgorszego (w pierwszym sezonie naprawdę były odcinki bez krzty fabuły).

Oceniałam ten odcinek w skali 1 - 10 na 6, więc taka wyśrodkowana ocena. Spodziewałam się po prostu czegoś innego.


Wkrótce pojawi się moja opinia na temat książki Stephena Kinga Ostatni bastion Barta Dawesa, a także co już zapowiedziałam na wstępie notka o Halloween, w trochę innym ujęciu, niż pojawia się ona na większości blogów.





Komentarze

Popularne posty