Sin City - Miasto Grzechu



Tytuł oryginalny: Sin City
Gatunek: Kryminał
Produkcja: USA
Premiera: 10 czerwca 2005 (Polska), 28 marca 2005 (świat)
Reżyseria: Robert Rodriguez, Frank Miller, Quentin Tarantino
Muzyka: John DebneyGraeme Revell
Na podstawie:
komiksu Franka Millera

Sin City. Kolejny film, przy którym mam dylemat jako opisać i co o nim napisać. Zacznę może dość przewrotnie, ale miałam do tego filmu 3 podejścia (!), raz go załączyłam, ale nie chciało mi się samej oglądać filmu, za drugim razem była zbyt późna godzina na oglądanie i byłam zbyt zmęczona, dopiero przy trzecim podejściu obejrzałam go do końca.


Sin City jest filmem opartym na komiksie, dlatego z taką przyjemnością po niego sięgnęłam, jednak wcześniej nie spotkałam się z komiksem. Opowiada on trzy historie dziejące się w Basin City (Mieście Grzechu), które na pozór nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak po obejrzeniu całego filmu zauważamy, że jednak są powiązane. Pierwsza to opowieść policjanta Hartigana (Bruce Willis), który pragnie uratować 11 letnią Nancy Calahan (Jessica Alba) przed gwałcicielem i zabójcą. Druga opowiada historię Marva(Mickey Rourke), który pragnie zemsty za śmierć prostytutki, która dała mu chwilę szczęścia – Goldie (Jaime King), a trzecia historię prostytutek w Starym Mieście, które pomyłkowo zabijają policjanta Jacka Rafferty’ego (Benicio Del Toro), co może spowodować zerwanie pokoju i wywołać wojnę i kontrolę prostytutek przez mafię i policję. Do pomocy kobietom rusza Dwight (Clive Owen).



Oglądając ten film, nie wiedziałam czego się spodziewać i wciąż mam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony mi się podobał i przyjemnie mi się go oglądało, z drugiej jednak strony nie podobał mi się tak oczekiwałam. Sin City jest filmem czarno – białym, aczkolwiek pojawiają się w nim elementy kolorowe, najczęściej występującym kolorem jest czerwień i żółć. Osobiście bardzo podobało mi się, gdy w całej czarno – białej scenerii kolorowe były tylko oczy bohaterów. Bardzo lubię czarno – białe produkcje, dlatego też z przyjemnością go oglądałam. Jak można się domyślić, był to zabieg celowy, bo przecież jest to produkcja stosunkowa "świeża"

Film został sklasyfikowany jako kryminał i chyba jest to trafna klasyfikacja. Oglądając Sin City nie bardzo wiedziałam co stanie się za chwilę, trzymał w napięciu. Nie brakuje tu dobrej akcji i nieprzewidzianych jej zwrotów, osobiście kilkakrotnie byłam zaskoczona.Wiele można powiedzieć o grze aktorskiej, moją szczególną uwagę zwróciłam na Elijah Wood, który w filmie grał Kevina – istotę dosyć ciekawą, której na pewno nie chciałabym spotkać. Moją oceną tego filmu jest „siódemka”, wydaje mi się, bowiem, że jest to odpowiednia ocena. Cieszę się, że w końcu obejrzałam Sin City, ale do ulubionych filmów go nie zaliczę, jednak jak tylko będę miała okazję obejrzę go ponownie. Nie jest to jednak film dla każdego, jest to produkcja wyuzdana, brutalna i w zasadzie ciężka w odbiorze, aby obejrzeć Sin City do końca albo co gorsza nie nudzić się podczas seansu trzeba taki gatunek po prostu lubić, nie jest to jednak produkcja wyłącznie dla fanów komiksów, bo każdy inny widz również zapewni sobie dawkę dobrego kina.

Komentarze

Popularne posty