Wolverine


Tytuł oryginalny: Wolverine, The
Gatunek: Akcja, Sci - fi
Produkcja: USA
Premiera: 26 lipca 2013 (Polska), 24 lipca 2013 (świat)
Reżyseria: James Mangold
Scenariusz:  Mark Bomback, Scott Frank
Muzyka: Marco Beltrami
Na podstawie: komiksu Marvela autorstwa Chrisa Claremonta i Franka Millera

Wolverine to moja ulubiona postać marvelowskich komiksów o czym wspominałam już wielokrotnie, dlatego też film o moim ulubionym mutancie był na liście „muszę obejrzeć w kinie”. Nie będę ukrywała, że miałam co do tego filmu duże oczekiwania, które na szczęście mnie nie zawiodły, jak to się stało przy poprzedniej produkcji o Loganie - X - men Orgins: Wolverine.

Jeszcze przed oficjalnymi trailerami zastanawiałam się co też twórcy zaprezentują w tym filmie, gdzie zostanie osadzona akcja i przede wszystkim w jakim czasie. Kiedy stało się jasne, akcja dzieje się w Japonii, mój apetyt na Wolverine'a wzrósł, bowiem pokojarzyłam, że skoro Japonia to i pewnie wątek z Mariko, który zawsze był mi bliski.
Świetłana Chodaczenkowa, Hugh Jackman



Nagaski rok 1945, Amerykanie zrzucają bombę atomową. Wolverine ratuje przed zabójczą bronią pana Yashidę, który po kilkudziesięciu latach, kiedy jego stan pogarsza się z dnia na dzień wzywa do siebie Logana, aby ten go pożegnał. Wolverine dręczony przez przeszłość i trudne wspomnienia ukrywa się w jaskiniach, z dala od ludzi i świata. Pomimo oporów i niechęci decyduje się pożegnać swojego dawnego znajomego. Kiedy zjawia się w Japonii i idzie się pożegnać z panem Yashidą poznaje jego wnuczkę – Mariko, ale jego znajomy nie do końca chce tylko pożegnania ze strony Wolverine’a, chce, aby ten przekazał mu jego zdolność samo regeneracji, a tym samym jego nieśmiertelność. Logan odmawia, a pan Yashida umiera. Na jego pogrzebie Yakuza chce porwać Mariko, ale Wolverine ochrania wnuczkę swojego dawnego znajomego.

Po doświadczeniach z poprzednim filmem o moim ulubionym mutancie trochę bałam się, że i ten okaże się zupełną klapą, ale twórcy tym razem nie zawiedli. Hugh Jackman w roli Wolverine’a jak zwykle okazał się nie zastąpiony i muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie w jego roli kogoś innego. Wolverine miał akcję wartką i szybką, aż się zdziwiłam, że dwie godziny i sześć minut jakie trwa filmy upłynęły. Sam bohater zachowywał się tak jak powinien, nie był on na siłę ugrzeczniony, mam na myśli to, że krew się lała, kiedy lać się miała. Osobiście dla mnie dosyć obsceniczną [i brutalną zarazem] sceną był moment, kiedy Logan robił sobie „operację” na otwartym sercu. Wydaje mi się, że twórcy tego filmu wywiązali się doskonale z postawionego im zadania i sprostali oczekiwaniom widzów, choć oczywiście, zawsze można było ten film zrobić lepiej. Niestety pojawiły się elementy, które mi się nie spodobały, ale mówi się trudno. Obejrzałam ten film w wersji 3D i niestety muszę powiedzieć, że zbyt wiele tego efektu w filmie nie było i w zupełności wystarczy obejrzeć ten film w wersji normalnej.

Hugh Jackman
Podsumowując oceniam ten film bardzo dobrze i cieszę się, że udało mi się go zobaczyć w kinie. Twórcy filmy świetnie ukazali historię japońskiego etapu w życiu Wolverine’a i za to należą się im gratulacje. Wydaje mi się, że film ten spodoba się fanom marvelowskich komiksów, ale również tym, którzy o tym świecie nie mają żadnego pojęcia, gdyż był to dobry film akcji z elementami science fiction. Oceniałam go na zasłużoną ósemkę w skali dziesięciopunktowej i dodałam do swoich ulubionych filmów. Wiem również, że z przyjemnością obejrzę go ponownie.



(źródło zdjęć: filmweb.pl)
Dziękuję mojemu współtowarzyszowi za to, że zdecydował się ze mną pójść na Wolverine'a do kina.

Komentarze

Popularne posty