Muzyczne upodobania #1


Było już o ulubionych serialach, było i o ulubionych filmach, a teraz chciałabym powiedzieć parę słów na temat ulubionych wykonawców, pojawiały się wzmianki o zakupionych lub otrzymanych albumach, a teraz opowiem o konkretnych wokalistach, zespołach, którzy przez lata podbili moje serce. Dodać trzeba, że na przestrzeni lat mój gust się zmieniał i mocno ewoluował. Aktualnie mój gust muzyczny jest bardzo rozbudowany i słucham wielu gatunków. Wszystko zależy od nastroju, okoliczności. Posty o ulubionych wokalistach będą pojawiać się co dwa tygodnie (lub co tydzień) w czwartki lub piątki. 



RED HOT Chili PepperS
Moja naszywka, którą kupiłam dwa dni po koncercie w Chorzowie.


Zacznę od dosyć znanego zespołu, który jest moim ulubionym odkąd skończyłam 14 lat. O okolicznościach stania się fanem Red Hotów mówić tutaj nie będę [klikając tutaj, można przenieść się do odpowiedniej notki]. Jedno powiem i się powtórzę, RHCP zrobiło ogromną rewolucję w moim życiu. Mało kto wie, że skład Red Hotów był zmienny, może teraz więcej osób kojarzy, że jest nowy gitarzysta.  

Zespół rozpoczął swoją działalność w roku 1983, kiedy to został założony przez czwórkę przyjaciół ze szkoły średniej (Fairfax School) - Anthony'ego Kiedisa, Micheala "Flea" Balzary, Hillela Slovaka i Jacka Ironsa.
Pierwszy album zespołu nazwany po prostu The Red Hot Chili Peppers został wydany w roku 1984, jednak w innym składzie: Hillela Slovaka zastąpił Jack Shermann, a Jacka Ironsa - Cliff Martinez. Na tej płycie piosenką, do której często wracam i bardzo lubię jest piosenka o tytule: True Men Don't Kill Coyotes.

W roku 1985 do zespołu powrócił Hillel Slovak i wydana została druga płyta - Freaky Style. Muszę powiedzieć, że długi czas była to moja ulubiona płyta Papryczek, ale od jakiegoś czasu króluje inna. W roku 1987 do zespołu powrócił Jack Irons i zespół wydał kolejną płytę (jedną z moich ulubionych - The Uplift Mofo Party Plan). Płyta, której bardzo lubię słuchać i jest w kanonie tych ulubionych.



Jednakże w roku 1988, dokładnie 26 czerwca wydarzyła się niemała tragedia dla całego zespołu - Hillel Slovak zmarł w wyniku przedawkowania heroiny [o Hillelu można przeczytać tutaj]. Z tego względu zespół opuścił Jack Irons i Red Hot Chili Peppers zostali bez gitarzysty i perkusisty, na miejscu tego pierwszego znalazł się John Frusciante (któremu poświęcę osobny post), a tego drugiego Chad Smith. Zespół w takim składzie wydał płytę Mother's Milk w 1989 roku. Bardzo lubię tę płytę, a Knock Me Down od momentu jak przeczytałam Bliznę ma dla mnie jakiś inny wymiar.
W roku 1991 została wydana płyta, która przyniosła zespołowi światowy rozgłos - Blood Sugar Sex Magic, a w roku 1992 zespół opuścił John Frusciante, by w roku 1998 powrócić do zespołu. Właśnie z tej płyty podchodzą największe hity zespołu - Give at Away, Under the bridge.

Później z Dave Navvaro zespół wydał płytę One Hot Minute w roku 1995, następnie w roku 1999, kiedy powrócił John został wydane Californication, w 2002 By The Way.  W 2006 - Stadium Arcadium, a w 2011 - I'm with you. W roku 2009 zespół opuścił John Frusciante, a jego miejsce zajął - Josh Klinghoffer. Zespół grał w Polsce dwa razy - 3 lipca 2007 roku w Chorzowie i 27 lipca 2012 roku w Warszawie.



Jak napisałam na początku Papryczek słucham od roku 2006, pomimo tego, że fascynacja zespołem i tym wszystkim co się z nim wiąże już minęła nadal wymieniam ich jako ulubiony zespół (jednak od jakiegoś czasu ktoś jest ponad nimi). Są piosenki, które są mi bliższe i takie za którymi nie przepadam. Na pewno nie potrafię wybrać ulubionej płyty, bo to wszystko zależy od miesiąca czy po prostu nastroju. Gdy mam doła i ogólnie rzecz biorąc gorszy dzień w głośnikach leci - By The Way. Kiedy mam jakąś niewyobrażalną energię to jest One Hot Minute lub The Uplift Mofo Party Plan. Płytą, której słucham najrzadziej jest pierwsza płyta zespołu. Nie mam też ulubionej piosenki, choć bardzo długo wymieniłam Under The Bridge.


Na koncercie Red Hotów byłam tylko raz w Chorzowie, było to dla mnie nie lada przeżycie. Bardzo cieszy mnie fakt, że miałam okazję zobaczyć Papryczki na scenie jeszcze z Fru. To był mój pierwszy prawdziwy koncert i to wszystko co się podczas niego wydarzyło, a także przed i po to wspaniałe wspomnienia.




Ostatnimi czasu na Red Hotów muszę mieć po prostu ochotę, nie słucham ich codziennie, jak to bywało kiedyś. Czasami potrafię ich słuchać w kółko, a czasami w ogóle nie odtwarzać przez miesiąc. Właśnie teraz mam taki czas, że jeśli sam mi się jakiś utwór nie załączy to ja sobie nie puszczę. Choć brakuje mi Johna uważam Josha za dobrego gitarzystę, jednak nowy album I'm with you, jest tym, którego słucham najrzadziej, choć są piosenki, które są bliższe memu sercu.

Czasami zastanawiam się co by było gdyby nie trafiłam na Red Hot Chili Peppers w tym 2006 roku, choć co okazało się, kiedy już zapoznałam się z pełną twórczością zespołu, że niektóre ich piosenki były moimi ulubionymi na długo zanim polubiłam, ba pokochałam Papryczki. Choć ogromna fascynacja już minęła to jednak z przyjemnością słucham Red Hotów i przywołuje wszystkie zabawne sytuacje, które działy się przy muzyce tworzonej przez tę grupę. Nigdy nie potrafię jasno odpowiedzieć, dlaczego ich polubiłam, nie urzekł mnie głos wokalisty, bardzo długo go nawet nie lubiłam, polubiłam go dopiero po koncercie w Chorzowie. Może to był bas i gitara, nie wiem ciężko stwierdzić. RHCP to zespół związany z moimi nastoletnimi latami, które zawsze będę miło wspominać.

Na mojej półeczce znajduje się kilka płyt Red Hot Chili Peppers, którym to poświęciłam odpowiednie posty, zacznę od tej najstarszej: Blood Sugar Sex Magik, One Hot Minute, Californication, By The Way, Road Trippin' Through Time oraz I'm with you. Szczególnie cieszy mnie posiadanie Blood Sugar Sex Magik, gdyż długo to była moja ulubiona płyta oraz Road Trippin' Through Time, gdyż jest album specjalny, nie przeznaczony do sprzedaży.





Komentarze

Popularne posty