E - E. Schmitt - Intrygantki
Od czasów
skończenia liceum nie miałam w rękach dramatu, aż do momentu, kiedy kupiłam Intrygantki Erica – Emmaneula Schmitta. Wiadomo dramaty czyta
się inaczej, aniżeli epikę, jednak ta książka okazała się naprawdę doskonałym
wyborem. Okładka może wprowadzić czytelnika w błąd, gdyż widząc ją na myśl
przychodzi, że będzie to książka z literatury kobiecej, a jednak.
„Sam nie wiem, czego nienawidzę bardziej, snu czy jawy...Snu, bo się z sobą rozstaję - jawy, bo znów się z sobą spotykam.”
Intrygantki to tak naprawdę cztery sztuki. Każda traktuje o czymś innym, każda
wlewa w nas wątpliwości i zmusza do refleksji. Nad życiem, nad sensem dobra i
zła, nad istnieniem Boga i Szatana. Pierwsza„Noc w Valognes to
historia pewnego Don Juana w trzech aktach, nad którym jego kobiety z
przeszłości urządzają sąd. Do wyboru ma dwa wyjścia: oddać się w ręce policji i
spędzić resztę życia w Bastylii lub zostać mężem jednej ze swoich ofiar –
młodziutkiej Angelice de Chiffreville. Sąd jednak zakończy się nieco inaczej,
niż wyobrażały to sobie kobiety. Druga pod tytułem „Gość” to dzieje się w
Austrii po zajęciu jej przez Hitlera. Sigmund Freud waha się nad opuszczeniem
swojej ojczyzny. Niespodziewanie w jego mieszkaniu pojawia się Nieznajomy,
który rozmawia ze znanym lekarzem na tematy związane z życiem, jednak w ich
rozmowie poruszony został także wątek wiary w Boga. Trzecia sztuka to monolog o
dość nieprzyjemnym tytule Knebel to wyznania pewnego człowieka,
opowiada on historię swojego życia, która przepełniona była chorobą. Jednak
Dawid, bo tak ma na imię bohater nie żałuje jej. Ostatnia sztuka o tytule Szatańska
filozofia to rozmowa Diabła ze swoimi sługami, a także i Doktorem,
który pragnie pomóc Szatanowi w polepszeniu samopoczucia, które upadło z
powodu, tego iż nie zadowolony z tego co dzieje się na świecie. Diabelscy
słudzy wpadają na pewien pomysł, który sprawi, że Pan Ciemności polepszy sobie
nastrój. Gość, Knebel i Szatańska filozofia są sztukami
jednoaktowymi
Każda z
czterech sztuk była inna, każda zastanawiała nad czymś innym. Nie jestem w
stanie powiedzieć, która spośród nich podobała mi się najbardziej, gdyż każda
traktowała o czymś innym. Wiem jednak, że najmniej spośród tych czterech
dramatów podobał mi się Knebel. Noc w Valognes zadziwiała
swoją prostotą i uknutą przez Księżną intrygą. Gość zmuszał do
zastanowienia się nad życiem i znalezieniem odpowiedzi na pytanie: „Co ja bym
zrobił gdyby w moim mieszkaniu zjawił się Nieznajomy? Jak bym zareagował?”. Zaś
Szatańska
filozofia w jakiś sposób uświadomiła mi to, co już wiedziałam, że
Szatan zwycięża przez to, że ludzie w niego nie wierzą.
„Mądrość często polega na tym, żeby poddać się szaleństwu, a nie rozumowi.”
Czytając Intrygantki niemal przeniosłam się do teatru i oczami wyobraźni oglądałam wszystkie
dramaty. Był to naprawdę udany powrót do tego rodzaju literatury. Podczas
lektury niemal zatęskniłam za grą w teatrze i jeszcze mocniej zapragnęłam
wybrać się na jakąś sztukę. Bardzo dobrze spędziłam czas czytając to co chciał
nam przekazać Eric – Emmanuel Schmitt. Tę pozycję mogę tylko serdecznie polecić
(pod warunkiem, że ktoś lubi czytać dramaty).
Darzę sympatią twórczość Schmitta, dlatego z chęcią sięgnę po "Intrygantki". :)
OdpowiedzUsuńTo był mój powrót do tego autora i jak się okazało bardzo udany. ;)
UsuńPozdrawiam!