Sz. Hołownia - Last minute. 24h chrześcijaństwa na świecie
Kto z nas nie marzył kiedyś o podróży dookoła świata? Sama należę do osób, które chciałaby zwiedzić mnóstwo krajów. Podróżować można z różnych powodów. Szymon Hołownia wybrał się w podróż po świecie, aby porozmawiać ze swoimi (naszymi) braćmi chrześcijanami.
Szymon Hołownia przemierzył niemal cały świat, był na małej
wyspie Guam, w Hondurasie, gdzie helikopter pilotował kandydat na papieża
kardynał Maradiaga, w Papui – Nowej Gwinei, gdzie polscy (i nie tylko)
misjonarze tłumaczą Pismo Święte na miejscowe języki, rozmawiał z kobietą,
nawróconą muzułmanką, która z powodu swojego wyboru wiary musi się ukrywać.
Odkrywał jak funkcjonuje Kościół w Honkongu. Jednak przede wszystkim w książce Last
minute. 24h chrześcijaństwa na świecie możemy zrozumieć, że w naszym
kraju wiara nie ma się jeszcze tak źle i wciąż niezmienne należy świadczyć o
Chrystusie. Polski zakonnik – Andrzej Madej posługujący na misjach w
Turkmenistanie nieustannie głosi, że Chrystus Zmartwychwstał, niesamowicie
urzekło mnie to, że jest on w stanie krzyknąć te pełne nadziei słowa również na
pustyni, gdzie niewiele osób go usłyszy.
Czytając Last minute. 24h chrześcijaństwa na świecie próbowałam
zrozumieć funkcjonowanie, wciąż żywego Kościoła. Warto zauważyć, że Szymon
Hołownia nie rozmawiał wyłącznie z katolikami, ale również z przedstawicielami
innych wyznań, mimo to jednak poprzez tę książkę czuło się, że jesteśmy wszyscy
razem Wspólnotą. Rozmowy, które przeprowadził Szymon Hołownia są szczere i
ujawniają, jak trudna może być wiara, ale równocześnie jak można cieszyć się z
tego, iż jest się chrześcijaninem. Oprócz świadectw, rozmów, a także własnych
przemyśleń i obserwacji autora mamy również sporą dawkę zdjęć, które to
uzupełniają obraz książki. Czytając ją zaspokoiłam (tymczasowo oczywiście)
swoją ciekawość poznania świata, gdyż Szymon Hołownia zaserwował nam również trochę
z różnych krajów.
Ta pozycja bardzo pozytywnie naładowała mnie do życia. Nie
czytało się jej ciężko, ale bardzo lekko i z ogromną przyjemnością. Choć
czasami musiałam niektóre treści przemyśleć, gdyż albo czegoś nie zrozumiałam,
albo po prostu odebrało mi mowę. Do niektórych fragmentów wracałam, czytałam
parę razy. Jestem pewna, że powrócę do tej książki w przyszłości.
Ciekawa recenzja, jednak na początku jest drobna literowka ;) "Sama należę do tych osób, które chciałaby"
OdpowiedzUsuń