Listy do M.

Gatunek: Komedia romantyczna
Produkcja: Polska
Premiera: 10 listopada
Reżyseria: Mitja Okorn
Scenariusz: Karolina Szablewska, Marcin Baczyński



Nie często oglądam komedie romantyczne, a tym bardziej te polskiej produkcji. Jednak czasami robię wyjątek, tak i zdarzyło się w przypadku Listów do M. . O tym filmie słyszałam wiele pochlebnych opinii, dlatego też chciałam poznać tę produkcję, więc kiedy zobaczyłam, że leci on w niedzielne popołudnie na pewnym kanale postanowiłam to wykorzystać. Listy do M. na pierwszy rzut skojarzyły mi się z zagraniczną produkcją o tytule To właśnie miłość i choć była to polska podróbka dobrej komedii romantycznej to jednak dobrze bawiłam się oglądając ten film.



Film opowiada historię kilku ludzi, których zmieniają święta. Doris (Roma Gąsiorowska) jest nieszczęśliwą kobietą, która pragnie miłości i tego by przestać być samotną w Wigilię. Mikołaj Konieczny (Maciej Stuhr) pracuje w radiu i jego szefowa Małgorzata (Agnieszka Wagner) każe mu wziąć w wigilijny wieczór nocną zmianę, choć ten chciałby ten czas spędzić ze swoim synem. Wojciech (Wojciech Malajkat), mąż Małgorzaty, zmierzając do Warszawy zabiera po drodze małą dziewczynkę – Tosię (Julia Wróblewska) i przywozi ją do swojego domu. Szczepan (Piotr Adamczyk) pracuje całymi dniami przez co stracił kontakt z córką Majką (Anna Matysiak) i żoną Kariną (Agnieszka Dygant), dlatego też w Wigilię postanawia to zmienić. Melchior (Tomasz Karolak) pracuje w centrum handlowym jako Święty Mikołaj, choć w gruncie rzeczy nienawidzi dzieci. Jest jeszcze Wladi (Paweł Małaszyński), który wstydzi się przedstawić rodzinie swoją miłość.

Nie wymagająca, ale mimo to zabawna i wzruszająca równocześnie komedia romantyczna. Oglądając ją naprawdę miło spędziłam czas, pośmiałam się i wzruszyłam. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam tak dobrze zrealizowaną polską komedię romantyczną. Może i świat przedstawiony w Listach do M.  był cukierkowy, to jednak mimo to czasem potrzeba i obejrzeć taki film. Każdy z bohaterów był inny i każdy został w wiarygodny sposób przedstawiony. W filmie wystąpili aktorzy, którzy znani są każdemu, co również jakoś wpłynęło na mój odbiór filmu.

Bardzo lubię, kiedy komedia romantyczna naprawdę mnie bawi, ale także i wzrusza. Jednak przede wszystkim lubię, kiedy nie jest ona przesłodzona i bardzo głupiutka, lubię, kiedy taki film pomimo to zmusza do jakieś refleksji, do pochylenia się nad swoim życiem. Takie właśnie były Listy do M.. Poleca ten film, kiedy chcemy odpocząć po ciężkim dniu i obejrzeć coś lekkiego.

Komentarze

  1. Bardzo dobrze wspominam "Listy do M.". Nie oglądałam ich teraz, kiedy leciały w telewizji, ale chyba skuszę się na to któregoś wieczoru. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, niedawno ten film był w telewizji, a ja oczywiście gapa i go przegapiłam. Gdy już Siostra mi przypomniała, nie było sensu włączać, bo już około godziny filmu minęło. Ale może bliżej Świąt Bożego Narodzenia będą jeszcze raz pokazywać "Listy do M.", wtedy je obejrzę. Obsada faktycznie mocno obsadzona znanymi nazwiskami :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet nie wiedziałam, że leci i gdyby nie to, że mój tata oglądał "Mam talent" też pewnie bym go przegapiła, bo cóż - nie oglądam telewizji.

      Usuń
  3. Świat cukierkowy? W którym miejscu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc "cukierkowy" miałam na myśli, że wszystko w nim wydawało się takie proste, może trochę zbyt proste.

      Usuń

Prześlij komentarz

Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)

Popularne posty