M. Cohen Corasanti - Drzewo migdałowe
"Miłość przekracza bariery ustalone przez ludzi" /str. 258/
Wojna pomiędzy Izraelczykami a Arabami to konflikt, który od
roku 1948, kiedy to powstało państwo Izrael toczy się na Bliskim Wschodzie.
Konflikt ten pochłonął już wiele istnień zarówno ze strony arabskiej, jak i
izraelskiej. „Drzewo migdałowe” to książka, która ukazuje właśnie ten
konflikt i która pokazuje, że zbrojne akcje nie sprzyjają społeczeństwo.
Kiedy rozpoczynałam „Drzewo migdałowe” nie wiedziałam,
czego mogę się w tej powieści spodziewać. Przeczytawszy opis, czułam, że nie
będę miała do czynienia z książką łatwą i przyjemną, a to co w niej dostanę
może wyzwolić we mnie wiele skrajnych ze sobą emocji. Niewiele się pomyliłam.
Ahmad Hamid to Palestyńczyk, który posiada niezwykłe
zdolności z nauk ścisłych. Jest jednak Palestyńczykiem, Arabem. Chłopiec ten
traci wszystko co miał, dom, ojca, który zawsze w niego wierzył. Wraz ze swoją
rodziną mieszka w namiotach pod drzewem migdałowym, na którym chłopiec wraz z
bratem oglądali okolice. Ahmad musi jako nastolatek zacząć pracować, aby
zapewnić przetrwanie swojej rodzinie, jednak za sprawą swojego nauczyciela
chłopak ma okazję studiowania na Uniwersytecie. Ahmad pnie się po stopniach
kariery naukowej i cały czas pomaga swojej rodzinie. Z drugiej jednak strony
jego młodszy brat Abbas nie rozumie postępowania Ahmada i z agresją izraelską
chce walczyć agresją.
Książka Michelle Cohen Corasanti bardzo mnie poruszyła, gdyż
o konflikcie na Bliskim Wschodzie słyszy się niemal cały czas, a tak naprawdę
nie rozumie się cierpienia ludzi, którzy w tej wojnie cierpią. „Drzewo
migdałowe” to opowieść o dążeniu do swoich marzeń, pomimo przeciwności
losu. To książka o tym, że nie zawsze na agresję należy odpowiadać agresją. I w
końcu to opowieść pokazująca, że w każdej wojnie najbardziej cierpią najmłodsi,
którym nie tylko odbiera się domy, rodziców, ale przede wszystkim możliwość
zmiany swojego życia.
Czytając „Drzewo migdałowe” za każdym razem
mówiłam sobie, że czytany przez mnie rozdział będzie tym ostatnim, jednak nigdy
tak nie było. Kończyłam książkę dopiero wtedy, kiedy oczy same mi się zamykały,
a literki dosłownie biegały po kartach. Pani Corasanti stworzyła niesamowitą
powieść od której ciężko było się oderwać i kiedy się ją skończyło chciało się
poznać dalsze losy Ahmada i jego rodziny. Nie przypuszczałam, że „Drzewo
migdałowe” wyzwoli we mnie, aż tak wiele emocji. To książka, która
porusza dogłębnie i zmusza do zastanowienie co dla nas ważne i do czego tak
naprawdę prowadzą konflikty zbrojne.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu:
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
Uwielbiam książki, które wywołuję tyle emocji. Mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam :)
UsuńTeż uważam, że to była wspaniała i poruszająca lektura. Dawno nie miałam w rękach tekstu tak wzruszającego, no i dzięki niemu trochę zmieniło się moje podejście do konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak moje podejście.
Usuń