Alice Munro - Drogie życie
Życie potrafi zaskakiwać. Nieraz
jesteśmy zdolni do namiętności, o których siebie nie podejrzewaliśmy. Czasami
zdarza się tragedia, która na zawsze zmienia nasz pogląd na świat. Jedno
wydarzenie obraca całe nasze wyobrażenia do góry nogami, zmienia wszystko
burząc poukładane życie. „Drogie życie” to opowiadania o tym
wszystkim, co przydarza się nam codziennie, ale też i „od święta”.
Alice Munro w swoim zbiorze
porusza tematy namiętności, choroby, śmierci, itd., czyli mówiąc krótko szeroko
pojętego życia. W „Drogie życie” mamy przed sobą czternaście opowiadań, pierwsze dziesięć
są zupełnie niepowiązanymi ze sobą historiami, spośród których niektóre
zapadają w pamięci, a inne nie. Ostatnie cztery, choć opowiadające zupełnie
inne wydarzenia powiązane są ze sobą emocjonalnie, na co we wstępie do nich zwróciła
uwagę autorka.
Krótko przytoczę te historie,
które w jakiś szczególny sposób zwróciły moją uwagę. „Corrie” opowiada o
zamożnej kobiecie, która to ma romans z pewnym mężczyzną, żonatym z inną
kobietą. Ich związek pełen jest namiętności. Nie wiem, co mnie tak bardzo
poruszyło w tej historii, która sama w sobie atrakcyjna nie jest. Tytułowa
Corrie jest trochę rozpieszczonym dzieckiem, które lubi dostawać to czego chce,
jej związek z Howardem ma formułę mocno fizyczną i mało w nim prawdziwej
miłości. Wydaje mi się, że w tej historii poruszyło mnie to w jaki sposób
autorka przedstawiła tę „miłość”.
Kolejne z opowiadań, która bardzo
mnie poruszyło, chyba najbardziej ze wszystkich to „Żwir”. Historia
opowiadana jest przez dziewczynę/kobietę, która wspomina nam o epizodzie w
swoim życiu, kiedy mieszkała z matką, siostrą, psem i partnerem matki przy
starej żwirowni w przyczepie. Matka pewnego dnia poznaje aktora teatru, z
którym postanawia przeżyć życie jak artystka, wraz z córkami przenosi do
przyczepy, aby żyć z dala od zgiełku miasta. Któregoś dnia wydarza się
tragedia, która zmienia spostrzeżenia dziewczynki.
Ostatnie z pośród opowiadań to
takie, które czytało mi się dosyć ciężko z racji podobieństwa do miejsca
rzeczywistego (a dokładniej opuszczonego szpitala w Bielsku – Białej). „Amundsen”
opowiada o nauczycielce, która przybywa właśnie do miasteczka z tytułu,
gdzie znajduje się sanatorium dla dzieci chorych na gruźlicę. Jak można się
domyślić ma uczyć te dzieci. Niespodziewanie dla niej samej pomiędzy nią, a
stacjonującym tam doktorem nawiązuje się więź. Jednak co z tego wyniknie?
Nie będę tutaj opowiadać o każdym
opowiadaniu zawartym w „Drogie życie”, dlatego też
wyróżniłam te trzy, które w jakiś sposób na mnie wpłynęły. Uważam, że Alice
Munro stworzyła historie, które urzekają głównie za swoją prostotę, ale mogą
też za nią drażnić. Opowiadania te zmuszają do refleksji. Nieraz czytając je w
pociągu po przeczytaniu danej historii zamykałam książkę i zastanawiałam się
nad tym, co w danej chwili przeczytałam.
Na pewno warto było poświęcić
czas na lekturze tego zbioru opowiadań Alice Munro, bowiem każda z historii
dotyczyła aspektów życia codziennego, które każdy może doświadczyć lub już
doświadczył. Myślę, że nie było to moje ostatnie spotkanie literackie z
zeszłoroczną noblistką.
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
Z PÓŁKI 2014
Muszę w końcu poznać twórczość tej autorki. Koniecznie :)
OdpowiedzUsuńZa mną już dwa zbiory opowiadań autorki i jak najbardziej polecam! :)
UsuńJa również muszę się zapoznać z twórczością autorki koniecznie, żal mi, że do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam ;)
Usuń