Dorota Terakowska - Samotność bogów

Czy baśnie są tylko zarezerwowane dla dzieci? Niekoniecznie. Także i dorosły może sięgnąć po baśń i dobrze się przy tym bawić. Nie wierzycie? Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o książce jednej z moich ulubionych autorek, a mianowicie „Samotności bogów” Doroty Terakowskiej.


Z książkami Doroty Terakowskiej mam tak, że większość jej książek czytałam. Niektóre do końca, niektóre zaczęłam i nie skończyłam, bo zawsze kończył się rok szkolny, a ja wypożyczyłam je ze szkolnej biblioteki. „Samotność bogów” była właśnie jedną z tych kilku, które w rękach miałam, nie pamiętam ile przeczytałam, było to dawno. Usiadłam, więc do tej powieści Doroty Terakowskiej, jakbym jej nigdy nie czytała.

Jon żyje w świeżo schrystianizowanej wiosce, gdzie żyje jeszcze szaman leczący ziołami i mający kontakt z dawnym bogiem, którego ludność jak i przybyli na miejsce misjonarze nazywają Bezimiennym, gdyż lękają się wymawiać jego prawdziwe imię. Szaman wraz z kapłanami stworzyli Tabu, które nie pozwala im przekraczać rzeki w miejscu, gdzie znajduje się kamienna droga prowadząca do dawnego bóstwa. Pewnego dnia Jon wskakuje do rzeki i ratuje dziewczynkę. Jeszcze nie wie, że ten bohaterski czyn na zawsze odmieni jego życie. Wyczuwa on, bowiem zew Bezimiennego, który nie może znieść swojej samotności. Czego zażąda od Jona? Jak skończy się jego droga?

Baśń dla dorosłych? Chyba można tak powiedzieć, bowiem autorka przenosi nas do średniowiecznego świata pełnego tajemniczych wydarzeń i dawnych bogów. Dorota Terakowska sprawia, że znikamy z obecnego mocno zcyfryzowanego świata do świata, w którym wszystko dokonywało się trudem. Po raz kolejny pani Terakowska przeniosła czytelnika w świat inny, niż ten, który codziennie widzimy za oknem, znów podzieliła akcję na kilka światów, sprytnie wszystkie ze sobą przeplatając. No właśnie. Czytając „Samotność bogów” nie czułam nudy, ba stałam się towarzyszką Jona w jego drodze i świadomie przeciągałam moment skończenia powieści, żeby jeszcze się nią nacieszyć. Była to książka bardzo lekka w porównaniu z tymi, które czytałam nie dawno. Język, jakim napisana jest „Samotność bogów” sprawia, że może po niego sięgnąć dwudziestokilkulatek jak i nastolatek, ale każdy z nich inaczej zrozumie tę powieść.

Z „Samotności bogów” dużo wyciągnęłam dla siebie, dużo spraw uporządkowałam. Dorota Terakowska w powieści nie operowała imionami, a symbolami i wielkimi literami, które miały nam tylko zasugerować, o czym mowa. Każdy bohater występujący w powieści, ma swoje odzwierciedlenie w naszym codziennym życiu. Właśnie występująca w książkach Doroty Terakowskiej autentyczność sprawia, że tak chętnie powracam i czytam jej książki. Nawet przewijająca się od czasu magia, czy inne cuda nie oddalają mnie od tego przekonania.

Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z twórczością autorki – zachęcam. Ze swojej strony polecam „Samotność bogów”, gdyż całkiem przyjemnie się ją czytało. Była dobrą książką na taki wiosenny czas.


Komentarze

Popularne posty