Marzenia są dla wszystkich, czyli o tym, co chciałabym osiągnąć przed śmiercią

Kto z nas nie marzy, kto nie ma swoich celów w swoim życiu. Ja je mam, a teraz chciałabym Wam opowiedzieć o moich kilku marzeniach. Kto czyta mojego bloga, mógł już parę wyłapać, ale dzisiaj postanowiłam zebrać razem wszystkie te sprawy, które są moimi marzeniami. Ciekawi?

Po pierwsze: fotografia zawodowo

Niejeden posiadacz aparatu marzy o tym, aby nie tylko robić zdjęcia hobbyistycznie i u cioci na imieniach, ale także dla zarobku. I takie też jest moje marzenie numer jeden. Choć wciąż się rozwijam, bo przecież uczymy się całe życie i wciąż gromadzę i udoskonalam sprzęt jestem gotowa, aby moja fotografia nie była tylko przykładem robienia zdjęć, bo to kocham, ale chciałabym moją miłość przelać na pracę. Kroki ku temu są, a oto właśnie chodzi, prawda?

Po drugie: wydać książkę

Choć od ponad roku nie napisałam ani pół zdania w zaczętych przez siebie opowiadaniach/powieściach* i nie zaczęłam niczego nowego, to jednak marzenie o tym, aby zobaczyć swoje nazwisko wśród książek w księgarni wciąż we mnie żyje. W mojej głowie wciąż kotłują się pomysły, jednak czasu na ich spisanie brakuje, ale może one czekają na dobry moment i dojrzewają jak wino. A może kiedyś usiądę do swoich ukończonych rzeczy i je zmodyfikuje, nie wiem. Wiem tylko, że zostanie pisarką, a nawet wydanie choćby jednej książki to moje marzenie, które chciałabym, aby się spełniło przed śmiercią.

Po trzecie: ciemnia fotograficzna

Kto czytał mój post o fotografii analogowej ten już wie jak bardzo marzy mi się takie miejsce w moim domu/mieszkaniu*, w którym będzie się mogła dokonywać magia fotograficzna z użyciem paru ciekawych przedmiotów. Nie chcę, żeby była to łazienka, marzę o miejscu specjalnie do tego przygotowanym, w którym nikt mi nie przeszkodzi.

Po czwarte: mini biblioteka w domu

Dwie półki, no dobra trzy i kilka regałów w pokoju siostry to za mało – zdecydowanie. Marzy mi się posiadać nie zbyt skromną ilość książek, bo wierzę, że nastąpi taki dzień, kiedy będę wracała do dawnych powieści lub też moje dzieci albo i wnuki będą zaczytywały się w powieściach sprzed lat, a mnie będą nie tylko bawić, ale i cieszyć oko.

Po piąte: odwiedzić Paryż, Londyn, Rzym i kilka innych miejsc europejskich

Tak. W Paryżu mogłabym nawet zamieszkać, ale mam nadzieję, że przed śmiercią uda mi się odwiedzić, choć jedno z tych miast, a najlepiej wszystkie. Jestem ciekawa świata i chętnie bym wiele miejsc pozwiedzała, a chodzić lubię, więc całodzienne wędrówki po np. Rzymie na pewno by mnie nie zmęczyły, a wręcz ucieszyły. Tak więc do dzieła, czyż nie?

Po szóste: nauczyć się francuskiego

Marzę o tym od dawna, ale jakoś nigdy nie było okazji. Ciężko mi się samej zmotywować i uczyć równocześnie, a z drugiej strony trudno mi przeznaczyć pieniądze na naukę w jakieś prywatnej szkole językowej.

Po siódme: nauczyć się grać na gitarze

Mam gitarę, mam samouczek, ale brakuje mi czasu i kogoś kto mógłby mną pokierować, bo choć potrafię samemu przyswajać wiedzę to jednak potrzebuję kogoś w rodzaju mentora. Jednak wierzę, że pewnego dnia zagrać ulubione piosenki na gitarze.

Wybrałam najważniejsze spośród wielu, a może te największe. Wiele z tego, co kiedyś zapisałam już się spełniło, nieświadomie, szybko. Niektóre po prostu z wiekiem przekształciły się w coś innego.

Komentarze

Popularne posty