WYNIKI UKRYTEGO KONKURSU! + moja opowieść o zagubionej rzeczy

Lubię te momenty, kiedy mam komuś coś dać, ogłoszenie wyników konkursów też do takich spraw należy. Kochani moi, przede wszystkim chciałam podziękować wszystkim, którzy się zgłosili za udział, nie było Was wielu, ale i tak wybór najlepszej odpowiedzi był nie lada wyzwaniem. Wybór w końcu został dokonany i już za chwilę poznacie zwycięzcę.


Napisałam, że podzielę się z Wami własną opowieścią o tym co schowałam tak skutecznie, że nie znalazłam. Ciekawi?

Parę lat temu podobał mi się pewien chłopak, ale brakowało mi odwagi, żeby wyznać mu swoje uczucia. Będąc na wakacjach postanowiłam wysłać mu list, gdzie to wszystko co czuję napisałam. Kupiłam kopertę, którą zaadresowałam, jednak mój lęk i strach zwyciężył i list nie został wysłany. Nie wyrzuciłam jednak tego co napisałam, tylko schowałam do zeszytu, który ze sobą miałam. Do domu przyjechałam z zeszytem, bo kilkakrotnie po powrocie z niego korzystałam. Był w nim jednak owy list, a ja nie chciałam, żeby wpadł nie w powołane ręce [szczególnie mojego eks-przyjaciela i mojej mamy] i ukryłam go razem z notatnikiem. Jak można się domyślić włożyłam go w takie miejsce, że do dzisiaj go nie odnalazłam, a szkoda, bo w zeszycie tym miałam wiele przydatnych mi informacji. Jeden jest plus, list nigdy nie dotarł do jego adresata, a może pewnego dnia trafię na swój zagubiony zeszyt i będę się śmiała z własnej głupoty? 

Moja historia wypada blado na tle tych, które napisaliście Wy, jednak miałam się podzielić, a ja nie lubię nie dotrzymywać obietnic. Czas jednak ogłosić wyniki konkursu, wyznać czyja opowieść najbardziej nas urzekła... 

Moja historia będzie nieśmieszna, trochę zwyczajna i typowa dla mnie. :)
Musimy cofnąć się w czasie do momentu, gdy ja - nieco nadpobudliwa psychoruchowo siedmiolatka - z okazji wejścia w czcigodny okres szkolny otrzymałam własne biurko. Takie normalne, drewniane, szuflada, dwie szafki - i co ważne dla dalszej części opowieści - zamykane na kluczyk. O matko, moje własne! zamykane biurko! łu-hu ale szuflada ogromna! i takie fajne kluczyki! jeju! ja-nie-mogę! te kluczyki wyglądają jak od samochodu! o matko! 
Mniej więcej tak to wyglądało. I jak na grzeczną uczennice przystało poupychałam wszystkie swoje nowiusieńkie przybory do biurka, pozamykałam na kluczyk, bo skoro go mam, to niech używam i odłożyłam w bezpieczne miejsce, coby chochliki domowe mi do biurka nie zaglądały i rzeczy nie kradły. I zadowolona, szczęśliwa, rozchichotana czekałam na rozpoczęcie roku. Problem pojawił się już wieczorem pierwszego dnia września, gdy trzeba było się spakować. Otóż, nie dało się spakować. Czemu? Bo wszystkie rzeczy w biurku. No, to otwórz biurko i spakuj, co mi głowę głupotami zawracasz? No, nie mogę otworzyć biurka. (Tu zaczął się płacz i lament, gdyż nierozgarnięte dziecko - czyli ja - zgubiło kluczyk i ten zapasowy również, bo je razem trzymało na jednym kółku, takie to mądre było). Przy akompaniamencie szlochów przetrząśnięto całe mieszkanie i nic. W końcu trzeba było wymontowywać zamki z biurka znanym ślusarskim sposobem a la CBŚ...
Nie przedłużając, finał tej historii jest taki, że biurko od tamtej chwili nie wyglądało jak dawniej, dziecko dostało nauczkę (i utwierdziło się w przekonaniu o istnieniu złośliwych chochlików domowych), a kluczyki do tej pory się nie odnalazły. 
Także, polecam się na przyszłość, gdyby trzeba było coś schować na wieczne nieodnalezienie, bo robię to dobrze, skutecznie i od ręki. :)

Autorką powyższej historii jest random-witch i to do niej trafi seria Krąg z niespodzianką. Wybraliśmy tą historię, ponieważ spodobał nam się sposób w jaki została opowiedziana.

Jednak to nie koniec, bo przecież miały być jeszcze nagrody dla dwóch osób wylosowanych spośród wszystkich biorących udział. Tymi dwoma szczęśliwcami są: Ania B. i Zawsze uśmiechnięta!. 

Wszystkim zwycięzcom gratuluję! 
Wiadomości o ile już do Was nie dotarły, to dotrą przed północą.


Komentarze

Popularne posty