Susan Jane Gilman - Królowa lodów z Orchard Street


Kto z nas nie lubi lodów? Kto w letnie dni nie sięga po taką ochłodę? Mało będzie odpowiedzi, które wskażą na brak sympatii do tych mrożonych słodyczy. Obecnie na rynku możemy wybierać z wielu smaków, rodzajów i form podania. Ja uwielbiam i nie tylko latem, a te moje przemyślenia biorą się z tego, iż właśnie dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o wyjątkowej książce Susan Jane Gilman „Królowa lodów z Orchard Street”.


Zacznę od słów, które promują tą powieść: „W tej historii słodkie są tylko lody”. Czy jest to słuszne stwierdzenie zachęcam do przeczytania recenzji. Wcześniej nie słyszałam o autorce książki, ale po lekturze „Królowej lodów z Orchard Street” jestem pewna, że po powieści pani Gilman w przyszłości jeszcze sięgnę. 

Mała Malka wraz ze swoją rodziną emigruje do Stanów Zjednoczonych Ameryki, wierzy, że na ulicach Nowego Jorku złoto leży na ulicach i życie jej rodziny będzie od tej pory usłane różami. Rzeczywistość jednak okazuje się być inna niż świat marzeń. Rodzina Treynowsky ląduje na Orchard Street, gdzie musi zmagać się z biedą oraz głodem. Pewnego dnia małą Malke spotyka wypadek, który na zawsze zmienia jej życie. Parę lat później staje się ona Lilian Dunkle wraz ze swoim mężem Albertem tworzy potężne lodowe imperium.

Słowa, które przytoczyłam na początku idealnie wpisują się w to co otrzymujemy na kartach książki. Wiele tu goryczy, nędzy i smutku, które osładza obecność lodów. Sprawia to jednak, że książka Susan Gilman dosłownie spędza sen z powiek i czyta się ją z zapartym tchem. Każda kolejna strona coraz bardziej mnie zaskakiwała i sama nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po Lillian Dunkle.


„Królowa lodów z Orchard Street” to już na pewno moja ulubiona książka, każde słowo czytałam z ogromną przyjemnością. Susan Jane Gilman bowiem przenosi do świata lodowych rozkoszy pełnego ziaren soli i goryczy. Takie połączenie sprawia, że książka wzbudza zainteresowanie i trudno obojętnie obok przejść.

Jeśli w jakiś sposób zastanawiasz się czy warto, to lepiej zakończ te przemyślenia. Bo odpowiedź jest prosta: WARTO! Mnie pozostaje życzyć Ci przyjemnej lektury, gwarantuje, że się nie zawiedziesz.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

Komentarze

Popularne posty