Dorota Gąsiorowska - Primabalerina [PRZEDPREMIEROWO]
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA ! PREMIERA KSIĄŻKI 17 LUTEGO 2016!
"Każda podróż otwiera przed nami nowe możliwości. Nie opieraj się dłużej zmianom." *
Życie piszę nam nie
raz niespodziewane scenariusze. W jednym dniu bowiem, cały nasz świat jest w
stanie obrócić o 180 stopni. Bywa i tak, że jedna decyzja zmienia wszystko.
Skąd takie przemyślenia? Bo dzisiaj chciałabym Wam przedpremierowo opowiedzieć
o książce Doroty Gąsiorowskiej
„Primabalerina” to kolejna książka wspomnianej
już autorki, która przed rokiem zadebiutowała powieścią „Obietnica Łucji”. Debiut
autorki był ciepło przyjęty, jednak historia w tej książce jest zupełnie inna,
ale czy udana? O tym dowiecie się w dalszej części tej recenzji.
Nina mieszka w
Krakowie, jest sierotą, wychowywaną przez siostry. Pracuje w domu spokojnej
starości, gdzie poznaje pewną staruszkę Irmę. Pomiędzy starszą panią a Niną
wywiązuje się przyjaźń, która przyniesie bohaterce dużo zmian. Pewnego dnia
Irma umiera i pozostawia Ninie swoją kamienicę, która znajduje się we Lwowie.
Nina długo zwleka z wyjazdem na Ukrainę, ale kiedy już się decyduje – jej życie
zdecydowanie się zmienia. W mieszkaniu znajduje także porcelanową
primabalerinę, która jak się okazuje ma wpływ na życie Niny, jaki? Tego nie
zdradzę.
Książkę Doroty
Gąsiorowskiej czytało się naprawdę przyjemnie, bowiem język powieści był
prosty, ale równocześnie miał w sobie coś magnetycznego, akcja toczyła się
szybko, ale nie można było się w jej trakcie nudzić. „Primabalerina” jest zupełnie inna, niż „Obietnica Łucji” i trudno szukać pomiędzy książkami podobieństw.
Jedyne możemy dostrzec podobieństwa pomiędzy stylem autorki. Historia, którą
mogłam przeczytać na kartach „Primabaleriny” momentami była dla
mnie nieprawdopodobna, choć w naszym życiu także zdarzają się nieoczekiwane
zbiegi okoliczności, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe. „Primabalerina”
to powieść typowo kobieca, która umili czas w zimowy wieczór, ale
idealnie nada się na ciepłe popołudnie.
Do przeczytania nowej
powieści Doroty Gąsiorowskiej podeszłam z wielkim entuzjazmem, gdyż „Obietnica
Łucji” bardzo mi się spodobała i byłam ciekawa jaka będzie kolejna
historia spod pióra autorki. Nie zawiodłam się, muszę to powiedzieć głośno, a
nawet świetnie bawiłam się w trakcie czytania tej książki. Gwarantuję, że nie
można się od niej oderwać, a czasami nawet i na naszej twarzy pojawi się
szczery uśmiech. Gorąco polecam tę książkę, tak warto po nią sięgnąć.
Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak LiteraNova
* cytat z książki
Komentarze
Prześlij komentarz
Przeczytałeś moją recenzję/post? Podziel się swoją opinią. Za każde pozostawione tutaj słowo z całego serducha dziękuję! :)