Andrzej Pilipiuk - „Wilcze leże” [PRZEDPREMIEROWO]


(recenzja napisana dla portalu Polacy nie gęsi)
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA, PREMIERA KSIĄŻKI 28 CZERWCA 2017

Po raz kolejny miałam okazję sięgnąć po opowiadania pana Andrzeja Pilipiuka. „Wilcze leże” to najnowszy tom przygód Roberta Storma i Pawła Skórzewskiego, ale nie tylko.  Samego autora chyba nikomu przedstawiać nie muszę, to twórca takich barwnych postaci jak choćby Jakub Wędrowicz. Andrzej Pilipiuk to autor, który sam siebie nazwał wielkim grafomanem wyprzedając krytykę. To jeden z najpoczytniejszych polskich  autorów.
"Tyle jest rzeczy ważnych i nieważnych. Oraz takich, które wydają się ważne, ale są nieważne" /„Wilcze leże”, str 79/


Po „Wilczym leżu” spodziewałam się naprawdę sporo, bowiem autor swoim poprzednim zbiorem opowiadań z tej serii mocno podniósł poprzeczkę („Litr ciekłego ołowiu”). Miałam nadzieję, iż nie zawiodę się tym co znajdę na kartach najnowszych przygód Roberta Storma i Pawła Skórzewskiego. Jakie okazało się być „Wilcze leże”, o tym zaraz wam opowiem.

 W najnowszym zbiorze opowiadań Andrzeja Pilipiuka znajdziemy dziesięć opowiadań, z czego dwa: „Promienie X” i „Ci, którzy powinni pozostać” opowiadają o przygodach Pawła Skórzewskiego, z kolei „Odległe krainy”, „Lalka”, „Cmentarzysko Marzeń”, „List z wysokich gór” i „Relikwiarz” to kolejna odsłona ciekawych i nie raz niebezpiecznych poszukiwań Roberta Storma. W „Samobójstwie na Maślicach” poznajemy historię Pawła Nowaka. Każde z opowiadań jest inne, każde wprowadza swoją niepowtarzalną atmosferę, ale wszystkie czyta się z zapartym tchem.

Swoim ostatnim zbiorem pan Pilipiuk podniósł bardzo mocno poprzeczkę dotyczącą opowiadań z cyklu „Światy Pilipiuka”, kłamstwem byłoby gdybym nie napisała, że oczekiwałam naprawdę sporo po najnowszym „Wilczym leżu”. Przystąpiłam do lektury z szybko bijącym sercem, podekscytowana faktem, iż mogę poznać kolejne przygody Roberta Storma, a także inne nieprawdopodobne historie. Andrzej Pilipiuk po raz kolejny dowiódł, że ma głowę pełną pomysłów, gdyż opowiadania, które znajdziemy w „Wilczym leżu” zadowolą nie jednego wymagającego czytelnika. Jak to już w przypadku zbiorów opowiadań Andrzeja Pilipiuka bywa i tym razem zostały one wzbogacone w ilustracje autorstwa Pawła Zaręby. Po raz kolejny te czarno białe obrazy mocno mnie zachwyciły, gdyż doskonale oddawały klimat opowiadań. Bez owych ilustracji lektura „Wilczego leża” nie byłaby tak sama.

Każde z opowiadań ma swój niepowtarzalny klimat i nie sposób ocenić ich jedną miarą. W przypadku „Wilczego leża” znalazłam kilka swoich ulubionych, które nie tylko mnie zachwyciły i sprawiły, że czytałam je z niemalże zapartym tchem. Niesamowicie zaintrygowało mnie pierwsze ze zbioru, a mianowicie „Odległe krainy”, tajemnica, która ma swój początek wiele lat wcześniej i kryje za sobą magiczny sekret. Kolejnym opowiadaniem, które zapadło w mojej pamięci jest tytułowe „Wilcze leże”, które urzekło mnie z kilku powodów: czas akcji (czasy II wojny światowej), a także niesamowitą historią związaną z rodzinną likantropią. Jednak opowiadanie, które wzbudziło we mnie najbardziej pozytywne wrażenia i zapadło najlepiej w pamięć jest historia z Pawłem Skórzewskim w roli głównej „Ci, którzy powinni pozostać”, niby nie ma w tej historii niczego spektakularnego, a jednak finał potrafi niesamowicie zaskoczyć. Niemniej jednak każda z dziesięciu noweli jest warta poznania i uwagi, gdyż po raz kolejny Andrzej Pilipiuk wspiął się na wyżyny swoich literackich umiejętności kreowania tajemniczych i intrygujących światów.


W całym zbiorze znajdziemy niesamowity przemiał światów, od egipskiej mumii do wspomnianej wcześniej likantropii, która w „Wilczym leżu” pojawia się kilkakrotnie. Spodziewać się tutaj można niemal wszystkiego, także niebanalnego humoru, który wyróżnia twórczość Andrzeja Pilipiuka. Rozpoczynając lekturę tego zbioru nie można się oderwać, całość świetnie ze sobą współgra, a jakbyśmy chcieli przeczytać opowiadania wybiórczo wcale niczego nie utracimy. „Wilcze leże” to pozycja obowiązkowa dla fanów twórczości autora, ale nie tylko. To bardzo dobra książka, którą naprawdę warto poznać.

Recenzja napisana dla zamkniętego portalu Polacy nie gęsi:

Komentarze

Popularne posty