M. Quick - Poradnik Pozytywnego Myślenia
Po książce Matthew Quicka oczekiwałam bardzo wiele, film [link do opinii] mi
się podobał i miałam nadzieję, że książka również mnie zachwyci, jednak w tym
polu odrobinę się zawiodłam, ale po kolei. Fakt, jaki zawód sprawiła mi ta
książka tłumaczę sobie tym, że temat jego podjął się autor do najłatwiejszych
nie należał, jednakże można było cały tą fabułę przedstawić nieco inaczej, a
jestem przekonana, że akcja nie ucierpiała by na tym.
Słysząc tytuł Poradnik pozytywnego myślenia od
razu nasuwa nam się po prostu jakaś książka będąca poradnikiem jak radzić sobie
z trudnościami w życiu i właśnie ta powieść opowiadająca o trudnym życiu Pata
to pokazuje. Główny bohater sam próbuje stworzyć sobie poradnik, albo raczej
sam wyznacza sobie cele, aby być lepszym człowiekiem, pragnie powrotu swojej
żony – Nikki, w tym celu zaczyna dbać o siebie, stara się być miłym. Na jego
życiowej drodze pojawia się Tiffany, której życie także nie obsypało różami,
straciła męża i również niezbyt poradziła się z jego śmiercią. Zderzenie się
Pata i Tiffany doprowadzi do wielu przyjemnych i mniej sytuacji.
Zacznę może od tego, że bardzo irytowała mnie narracja w
książce, która momentami była infantylna, a przecież historię opowiadał
trzydziestopięcioletni mężczyzna. Drażnili mnie również bohaterowie, którzy
zachowali się względem Pata właśnie jakby był dzieckiem, a nie dorosłym
mężczyzną, rozumiem, iż główny bohater właśnie opuścił zakład psychiatryczny,
ale traktowanie go przez rodzinę i znajomych według mnie było lekko
przesadzone. Jednak z drugiej strony patrząc z powodu, iż była to narracja
pierwszoosobowa książkę czytało się dość szybko, a że z powodu upałów nie
ruszałam się z domu pochłonęłam ją w ciągu dwóch dni. Drugim dosyć irytującą
mnie rzeczą, na którą sam autor książki już nie miał wpływu były pojawiające
się w tekście literówki, które momentalnie rzucały mi się w oczy i denerwowały.
Poradnik pozytywnego myślenia to książka, która nie każdemu przypadnie do
gustu. Dla mnie jest to po prostu romans, aczkolwiek napisany w bardziej
zagmatwany sposób. Na takie książki trzeba mieć dzień i są to typowo
jednodniowe lektury zapychające czas podczas pospolitej nudy. Ja osobiście oczekiwałam po tej powieści o
wiele za dużo i niestety trochę się zawiodłam, jednak nie mogę powiedzieć, że
nie była to pozycja nie warta przeczytania, bo każda książka wnosi coś do
naszego życia.
widziałam film, książka czeka już na swoją kolej i oby mnie nie zawiodła :)
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że ten "infantylny" sposób narracji miał pokazać jak bardzo zagubiony i bezbronny czuł się Pat po wyjściu z psychiatryka.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna, niecodzienna. W wielu miejscach nie pokrywa się z filmem ale film to nie ścisłe odwzorowanie. Dlatego trzeba było zacząć od książki, wtedy spojrzałabyś na nią inaczej.
Nie uważam też, że ta pozycja to "zapychacz" czasu. Jest wartościowa, pozwala dostrzec wiele rzeczy i pokazać jak można się cieszyć z drobiazgów, a także jakie konsekwencje może mieć jeden zły ruch..
To jest moja opinia z którą nie musisz się zgadzać. Pewnie bym przeczytała najpierw książkę, ale po obejrzeniu filmu zorientowałam się, że jest on na bazie powieści. Nie oczekiwałam, że książka będzie pokrywała się z filmem, bo wiedziałam, że na pewno nie. Jeśli chodzi o to co napisałam o zapchaniu czasu to zauważyłam płynące z tej książki wartości, zauważyłam je już przy okazji oglądania filmu.
Usuń