M.Nurowska - Imię twoje...
Imię twoje… to kolejna przeczytana przez mnie książka Marii
Nurowskiej. I już nie po raz pierwszy książka mnie oczarowała. Kiedy już na
dobre (kiedy nikt i nic mi nie przeszkadzał) usiadłam do czytania pierwszej
części trylogii ukraińskiej już nie mogłam się oderwać.
Elizabeth Connery – Amerykanka – udaje się w podróż do
nieznanej sobie Ukrainy, konkretnie Lwowa, gdzie zaginął jej mąż – Jeff. Jednak
w odnalezieniu męża nie wystarczy jej tylko pobyt we Lwowie. A to co spotka
Elizabeth w Ukrainie na pewno będzie dla niej czasem trudnym i sporym
wyzwaniem. Wracając do Nowego Jorku Elizabeth na pewno nie będzie już tą samą
kobietą, którą była przed swoim pobytem na Ukrainie.
Imię twoje… to nie tylko powieść obyczajowa, mamy tutaj wątek
kryminalny, którym niewątpliwie jest
cała sprawa zaginięcia Jeffa. Stykają się tutaj dwa światy za sprawą
amerykańskiej kobiety, której państwo zawsze było wolne i Ukrainy
przedstawionej w szarych, dosyć nieciekawych kolorach, skorumpowanej i w
trudnym położeniu. To także opowieść o silnej kobiecie, która jest w stanie
zrobić wszystko, aby tylko odnaleźć swojego męża. Jest tu także miejsce na
miłość, która pojawia się niespodziewanie i objawia się w sposób w jaki ciężko
jest ją pojąć.
„Uczucia chodzą swoimi drogami i nie ma sensu z nim walczyć.”/str.211/
Czytając Imię twoje… byłam razem z bohaterką we Lwowie (który z
chęcią bym zobaczyła) i wręcz czułam jak ona. Książka wciągnęła mnie
całkowicie, każdą kartkę przewracałam niemal umierając z ciekawości co będzie
dalej, choć pewnych rzeczy się domyślałam, gdyż nie jest to moja pierwsza
książka Marii Nurowskiej. Po raz kolejny autorka dała mi wspaniałą historię,
która pomimo swojej skomplikowanej i niezbyt przyjaznej atmosferze po raz
kolejny dała mi niesamowity zapał.
Maria Nurowska zawsze w swoich książkach obsadza bohaterki
twarde, nie bojące się wyzwań i czekających na nią trudności. Podobnie jak i
Daria/Marta (Drzwi do piekła, Dom na krawędzi), Kasia i Asia (Nakarmić wilki, Requeim dla wilka) czy Ola (Tango dla trojga)
Elizabeth nie jest w stanie cofnąć się przed niczym. Czym zyskała moją
sympatię. Po Imię twoje… naprawdę warto sięgnąć, gdyż czytając ją
znajdujemy się w właśnie tam, gdzie nasza bohaterka.
Zachęciłaś mnie już maksymalnie. Wcześniej się wahałam, ale i bohaterka i fabuła zachęca.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zachęciłam. Ja jutro chyba wybiorę się do biblioteki po II i III cześć, jestem ciekawa dalszych losów Elizabeth ;)
UsuńLubię książki w okazyjnych cenach, także jeżeli gdzieś ją zobaczę, to już będę wiedziała, że warto się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ja tę swoją dorwałam w Empiku, kupiłam ją tylko dlatego, że miałam kartę upominkową i brakowało mi 8 złotych, więc stwierdziłam, że szkoda, żeby się zmarnowały i wzięłam tę książkę i dopłaciłam w sumie tylko 1,90 ;) Polecam gorąco również inne powieści Marii Nurowskiej ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)