Coś więcej o najlepszych dla mnie książkach w 2014 roku


W swoim podsumowaniu wymieniłam 5 książek, które najbardziej mnie poruszyły w ubiegłym już roku. A tak już ze mną jest, że po 1 stycznia dopada mnie melancholia i wszystko dokładnie analizuje, przeliczam etc., ma to jednak plus, gdyż jeszcze raz pragnę Wam opowiedzieć o tych 5 książkach, które najbardziej mnie poruszyły w 2014 roku. Dwie z nich to książki, wydane już lata temu, a trzy to nowości z 2014 roku. 

Celowo zacznę od tej przeczytanej najwcześniej, czyli Władcy Pierścieni, do całej historii przymierzałam się latami, aż w końcu się udało. Swą podróż do Mordoru z Frodo wspominam bardzo dobrze, niemal do tej pory pamiętam wszystkie przygody jakie razem przeżyliśmy, bo w powieść Johna Ronalda Reula Tolkiena weszłam całą sobą i czułam się jak jeszcze jeden członek Drużyny Pierścienia. Pokochałam Śródziemie, już za sprawą czytanego nieco wcześniej Hobbita i obejrzanych wcześniej ekranizacji, ale to co dostałam dopiero na kartach książki to wszystko przypieczętowały. Czytałam książek przełomem miesiąca stycznia i lutego ubiegłego roku i z czystym sercem mogę powiedzieć, że nie było dla mnie lepszej książki na rozpoczęcie nowego roku, niż właśnie Władca Pierścieni, w swojej recenzji rozpływałam się nad trylogią pana Tolkiena i nadal rozpływać się będę. .
Następnie długo, długo nic mnie nie zachwyciło, aż tak bardzo dopóki w ręce nie trafiło mi Drzewo migdałowe. Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, poszłam za ukazaną historią. Patrzyłam na konflikt, który jest dobrze znany z mediów zupełnie innymi oczami. Czytając Drzewo migdałowe miałam w oczach łzy. Jak pisałam w recenzji, że to książka, która pokazuje jak wiele zła robi wojna, także w kwestii marzeń dzieci, jak często podcina skrzydła. Drzewo migdałowe uświadomiło mi jeszcze pełniej, że całe zło wojny polega także na tym, że uniemożliwia, że niszczy marzenia młodych ludzi. Historia tak prawdziwa, że aż do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że na Bliskim Wschodzie dzieją się takie potworności.

Kwiaty na poddaszu, to książka o której czytałam na wielu blogach i w końcu sama musiałam się przekonać, o czym jest. Czytając powieść pani Anderws przecierałam oczy ze zdumienia, że u człowieka może wystąpić taka zmiana, i tak bardzo mogą pieniądze zamydlić oczy. W recenzji pytałam, czy jest jakaś granica, której nie można przekroczyć? Książka przerażająca, o której do dziś myślę z gęsią skórką. Cały czas zastanawiam, jak można posunąć się do takiego działania. Boję się myśleć o tym, że coś takiego mogłoby mieć w ogóle miejsce w rzeczywistości.

Dlaczego Wzorzec zbrodni znalazł się w tych pięciu książkach? Bo nie pamiętam, kiedy czytałam taki kryminał, który tak mnie zastanawiał i który wywarł na mnie tak pozytywne wrażenie. Nie pamiętam, kiedy jakiś kryminał trzymał we mnie w takim napięciu. Warren Ellis stworzył powieść, która do dzisiaj krąży w mojej głowie i pewnego dnia z pewnością do niej powrócę. Zmyślna intryga, to wszystko tylko dodawało smaczku całej książce i sprawiło, że znalazła się właśnie tutaj i spokojne jestem w stanie zaliczyć ją do tych najlepszych z tego roku.

Na sam koniec opowiem o Wnuczce Raguela, książce po której nie wiedziałam czego się spodziewać. Stało się tak, że obraz jaki stworzył Krzysztof Koehler wywarł na mnie tak skrajne emocje, że od tej pory inaczej spoglądam w stronę osób bezdomnych. To książka mająca podłoże psychologiczne, podczas której zastanawiamy się nad tym ile razy obok nas przemknęła osoba bezdomna, a my automatycznie skojarzyliśmy bezdomny = alkoholik. Książka ta zyskała moją "sympatię" właśnie tym, że porusza temat trudny, a przy tym owy temat nie przytłacza. Może to zdanie nad wyrost, ale to powieść, która wielu może nauczyć.

A Wy czytaliście, którąś z tych książek? Jakie są wasze opinie na ich temat?

Komentarze

Popularne posty