Do zobaczenia Styczniu, witam Cię Luty!

Pisanie podsumowań to nie moja mocna strona, ale co roku skutecznie próbuję. Wymyślając co raz to nowsze formy i w tym roku jest podobnie. Postanowiłam zrezygnować z tradycyjnego comiesięcznego stosika (co jakiś czas jednak jakiś będzie), którego przygotowanie zawsze zajmowało mi sporo czasu, a zamiast niego postawiłam właśnie na post lekko podsumowujący ubiegły miesiąc i prezentujący plany na nadchodzący.

Podsumowanie Stycznia


Hm... styczeń to miesiąc, który w całości przesiedziałam w domu. Nie przeniosło się to jednak na czytanie, bo dzieliłam je pół na pół z graniem w Wiedźmina, który absorbował dużo mojej uwagi. Przeczytałam trzy książki, co i tak jest dosyć dobrym wynikiem, ostatnio czytam wolno, jednak dzięki temu więcej wynoszę z czytanych lektur. Postawiłam na jakość, a nie ilość. 


Rok zaczęłam od Andrzeja Pilipiuka i jego Litra ciekłego ołowiu, który mnie wciągnął bez reszty, następnie zaczytywałam się w Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął, który mocno mnie zaciekawił i zaintrygował (recenzja powinna pojawić się na dniach - małe kłopoty z koncepcją zdjęcia), skończyłam niesamowitą, pełną emocji książką autorstwa Lily Brooks - Davis Dzień dobry, północy. Każda z nich, a szczególnie ta ostatnia sprawiły, że mój styczeń to był dobry miesiąc. Wiecie Dzień dobry, północy to taka książka nad którą można się długo rozwodzić...(więcej na pewno w recenzji, która pewnie będzie i nawet przed Stulatkiem...)
Szczerze mówiąc w styczniu nie kupiłam żadnej książki, która nie była planowana - poza kolekcjonowanymi przez mnie seriami wydawniczymi tudzież, Kolekcją Romantyczną i serią kryminalną Charllotte Link. Kupiłam też, odłożoną dla mnie książkę Tess Gerritsen z nowej wydawniczej serii. Nie mogę też zapomnieć o dwóch tytułach kupionych dla męża, z których jednak oboje będziemy mieć korzyści.

Dużo było też grania w planszówki i nie tylko, na święta bowiem doszły mi, aż trzy i jeszcze jedną kupiłam w styczniu. Najczęściej wybieraną przez nas grą planszową był Eurobiznes, ta stara gra, od zawsze była naszą ulubioną. Mocno też uplasował się Dixit i Biznes po polsku. Wspomniałam już, że zagrywałam się w Wiedźmina 3: Dziki Gon, ostatnio jednak trochę zwolniłam i spędzam sporo czasu na The Sims 4, od zawsze lubiłam tę symulację życia. Czwarta cześć bardzo mi się podoba, a odkąd twórcy wprowadzili małe dzieci i odkąd kupiłam dodatek Witaj w pracy rozgrywka stała się bardzo emocjonująca (jest umiejętność fotografowania!)

Na blogu mogliście przeczytać także o fotoksiążce (zachęcam do zajrzenia do wpisu, a także do fanpage'a na Facebooku: Foxgrafia), którą zamówiłam za pośrednictwem firmy Saal Digital Polska, o książkach po angielsku od wydawnictwa ZeSłownikiem oraz pojawił się 7 wpis z cyklu Obiektywnie, który kontynuowany będzie dalej.

Co planuję w Lutym?

Nigdy nie planowałam co przeczytam, w tym roku jednak postanowiłam to zmienić i zrobiłam sobie małą listę do przeczytania. Małą, bo liczącą tylko dwie pozycje, są to: Wszyscy w górę i anglojęzyczna wersja Frankensteina. Oczywiście zamierzać czytać i inne książki. 

Chciałabym też, aby pojawiały się cykliczne wpisy o filmach, jak za dawnych lat. Tym razem nie zamierzam opisywać każdego filmu, jak było to dotychczas, tylko zestawić trzy filmy i krótko je przedstawić. Mam nadzieję, iż się uda! Koniecznie muszę też zrobić cykl o planszówkach, tyle ich się nazbierało, a i gramy chętnie i często.

Jak i Luty, tak i Walentynki. Święto(?), do którego od zawsze miałam mieszane uczucia. Nie zmieniło się odkąd poznałam mojego obecnego męża. Z tego powodu nie tylko przypomnę Wam wpis sprzed kilku lat (5?), ale także pojawi się trochę prywaty o tym, jak wyglądają moje Walentynki. 
A tak na zakończenie chcę Wam zdradzić, że bardzo bym chciała, aby wpisy pojawiały się codziennie lub chociaż co dwa dni. Siedzenie w domu, może mi w tym pomóc.



Komentarze

Popularne posty