Oglądane seriale: X-men Evolution

Gatunek: Animacja, Sci-fi, Dla młodzieży
Czas emisji: 2000 - 2003
Czas trwania odcinka: 22 minuty
Sezonów/Odcinków: IV/52

Oglądanie przez mnie X-men: Evolution to było moje cofnięcie się w czasie. I tutaj powiem, że ten serial oglądałam codziennie na kanale Cartoon Network, jednakże i tak parę odcinków mi gdzieś umknęło, no i oczywiście nie oglądałam czwartego sezonu, który w Polsce nie był emitowany. Po obejrzeniu wszystkich odcinków X-men: Ewolucji towarzyszą mi trzy stany: złość, nostalgia i zawiedzenie. Dlaczego tak? Już wyjaśniam.

Przede wszystkim z i X-men: Evolution pamiętałam urywki i tak jakoś zapamiętało mi się, że był to znakomity serial o moich ulubionych superbohaterach, jednak po obejrzeniu wszystkich odcinków takiego przekonania nie mam. Brakowało mi tutaj tak strasznie paru wątków, które według mnie powinny się znaleźć: Gambit w X-menach, jego niespełniona miłość do Rogue, Apocalypse w jakimś szerszym kontekście. Przede wszystkim zawiodło mnie zakończenie, które zapowiadało ciekawy dalszy ciąg, którego nie było i nie będzie. A nostalgia to już dlatego, że powróciłam do czegoś co było mi bardzo bliskie w przeszłości.


W X – men Ewolucji dobrze znane nam postacie takie jak Jean Grey, Cyklop, Rogue, Shadowcat, Nightcrawler są uczniami, którzy dopiero co odkrywają swoje niezwykłe moce, jedynie Wolerine, Storm i Beast to dorośli mutanci, którzy stanowią kadrę nauczycielską. Chodzą oni do szkoły w Bayville, a na co dzień mieszkają w Instytucie Xaviera w którym uczą się panowania nad swoją mocą, a także współpracy w boju. Po drugiej stronie mamy zaś Bractwo dowodzone przez Mystique w którym skład wchodzą Avalanche, Toad, Bloop, Quicksilver i później także Scarlett Witch. Mamy także Magneto, który występuje początkowo bardzo zagadkowo, a później poznajemy jego drużynę. X- meni muszą stawiać tutaj czoła realnym niebezpieczeństwom, jakoby np.: walki z Magneto, czy Apocalypsem lub po prostu zaczepkami ze strony Bractwa.

Odcinki X – men Ewolucji raz były ciekawsze, raz gorsze. Mi niewątpliwie oglądało się ostatni sezon w którym X – meni walczyli już z ogromnym problemem jakim był Apocalypse. Nie mówię, że odcinki poprzednich sezonów były nudne, ale po obejrzeniu X – men TAS  oraz Wolverine and The X – men  tej odsłonie przygód o mutantach czegoś brakowało, choć oglądając go dobrze spędzałam czas i nie czułam, aby był to czas zmarnowany.

Oczywiście w tej kreskówce jak i w innych z tej serii miałam swoich ulubionych bohaterów. Jednak tutaj odchodzę od moich znanych już „ulubionych”, bowiem wyróżniam oczywiście Rogue, która tutaj była zamkniętą i trochę niezrozumianą przez świat dziewczyną, Nightcrawlera, który swoim zachowaniem zawsze wyzwalał uśmiech na mojej twarzy (wiadomo taki był cel twórców) oraz Avalanche, który zdobył moje serce swoją walką o Kitty. Tutaj Jean Grey dla mnie była zbyt ważna i jakoś nie zyskała mojej sympatii, a Wolverine, jakoś mi nie odpowiada w tej odsłonie. Jest jeszcze i Gambit, który pojawił się w kilku odcinkach, ale nie po stronie X – menów, więc tak jakoś nie umiem go pozytywnie ocenić.

Nie zmarnowałam czasu na oglądanie X – men Evolution, ale też nie polecę tej serii, choć ostatnie odcinki były naprawdę ciekawe, aż z przyjemnością obejrzałoby się kolejny sezon. Może także kwestia mojego wieku, że wtedy byłam zaledwie czternastolatką, a teraz mam już tych lat więcej i dlatego wcześniej ten serial był dla mnie tak atrakcyjny? Tak mi się nasunęło w trakcie oglądania tego serialu, że Wolverine and The X – men zgodnie oddaje to co mamy tutaj i w sumie mogłoby tego kontynuacją.

Ocena całego serialu: 7,5/10

Komentarze

Popularne posty