Luty nas pożegnał, ale już witamy się z marcem

W okamgnieniu przeleciał mi luty, ale jak to z tym krótkim miesiącem bywa, ja przeczytałam dużo książek. Duża zasługa tutaj czytnika, który sprawił, że czytanie stało się dla mnie dużo wygodniejsze. Co mnie smuci nie sięgnęłam po książki z listy do przeczytania w lutym, ale jedną zaczęłam i nie mogę przez nią przebrnąć, no nie potrafię i już. 


Podsumowanie lutego:

Nie mogę narzekać, ba nawet narzekanie nie przechodzi mi przez myśl. Luty był dla mnie bardzo łaskawy pod względem czytelniczym. Przeczytałam dużo i to samych dobrych [no prawie] powieści. Sześć książek, niewiele brakowało do siedmiu. Nie mogę znaleźć tej ulubionej miesiąca, bo każda była inna. Oszpicyn zmroził mi krew w żyłach i nie pozwalał spać po nocach, Baśnie braci Grimm bez cenzury trochę mnie zawiodły, ale w końcu pokonałam ciekawość. Wotum nieufności wciągnęło bez reszty, to była niesamowita powieść. Przyszła pora także na Dziewczynę z pociągu, która ani mnie nie rozczarowała, ani nie oczarowała, po prostu była. Poznałam też swój chronotyp, przekonując się, że funkcjonuje zgodnie z nim(!), to za sprawą książki Potęga kiedy.

Luty to prywatnie jest dla mnie wyjątkowym miesiącem, bo w końcu wiem na kogo czekam. Bardzo dobrze wypadł mi ten miesiąc pod względem nie kupowania książek, poza standardowym zakupem dwóch pozycji z Kolekcji Romantycznej i sagi kryminalnej Charllotte Link na mojej półce nie pojawiło się nic innego. Chyba, że mówimy o półce wirtualnej na czytniku, bo tu trochę poszalałam z nowościami (no nie tylko), które chłonęłam niczym gąbka. Już wiem, że zdecydowanie się na abonament Legimi w moim przypadku było strzałem w dziesiątkę (musi pojawić się na ten temat "mały" post). W lutym intensywnie grałam w The Sims 4, wzbogaciłam swoją rozgrywkę o kolejny już dodatek, więc znów trochę "świeżości" pojawiło się w mojej rozgrywce. Może macie ochotę poznać moje rodzinki? Niedawno stworzyłam nową, a poznać miasto, które zyskałam wraz z dodatkiem, a nie chciałam przeprowadzać swojej standardowej rodziny, który wybudowanym domu mieszka od początku.


Na blogu poza recenzjami książek, mogliście przeczytać o moich pierwszych wrażeniach po zakupie czytnika e-booków, pojawił się także standardowo wpis z cyklu Obiektywnie i podzieliłam się z Wami moją walentynkową historią sprzed dwóch lat [czy Wy też uważacie, że czas pędzi niemiłosiernie?]. No i oczywiście recenzja książki ze stycznia, czyli Dzień dobry północy


Plany Marcowe:

Niezwykle podoba mi się marcowa grafika z mojego kalendarza. 

Nie zaplanowałam sobie marca tak jak lutego, choć zamierzam sięgnąć w tym miesiącu po literaturę w oryginale, bo trochę tych anglojęzycznych powieści zebrało mi się na półce. Chciałabym też przeczytać kolejną książkę ze zbieranej przez mnie Kolekcji Romantycznej. Najlepiej jednak, kiedy nic nie planuje skrupulatnie, bo moje plany lubią się zmieniać. Na pewno pojawi się kolejny wpis z serii Obiektywnie, podzielę się z Wami zdjęciami z Zamościa, no i mam nadzieję, że nie zapomnę, jak to zrobiłam w lutym o cyklu planszówkowym i filmowym. Nie mogę zapomnieć także o bookshelf tour, które powstało, ale nie jestem zadowolona z efektu, stąd też nie ujrzało światła blogowego, więc muszę "nagrać nowy materiał.

A Wam jak minął luty? Ile przeczytaliście?

Komentarze

Popularne posty